
Reklama.
Politycy PiS w latach 2005-2007 próbowali dokonać rewolucji, zbudować IV RP. Teraz za wszelką cenę starają się uniknąć wrażenia, że po wyborach 25 października czeka nas rewolucja i permanentna niestabilność, tak charakterystyczna dla dwuletnich rządów partii Jarosława Kaczyńskiego. Symbolami tej zmiany mieli być Andrzej Duda i Beata Szydło. I są.
Prezes Kaczyński i wiceprezes Macierewicz pojawiają się publicznie rzadko. Dlatego tym uważniej trzeba słuchać tych, którzy po wyborach będą odgrywać ważne role. Nie bez znaczenia pozostają też oczekiwania społeczne zwolenników PiS i szeregowych posłów, tak głośno wyrażane w internecie.
1. MEDIA - Olejnik, Lis, "Wiadomości"
Od dawna politycy i zwolennicy PiS postrzegają dziennikarzy, którzy nie zgadzają się z linią partii za większych wrogów niż konkurencję z PO. Świadczą o tym chociażby komentarze po przejęciu TVN przez Amerykanów, których uznano za konserwatystów. Liczono, że to koniec karier Moniki Olejnik, Jakuba Sobieniowskiego czy Jarosława Kuźniara. Ten ostatni rzeczywiście stracił pracę w kanale informacyjnym, ale powody były zupełnie inne.
Na cenzurowanym są jednak przede wszystkim dziennikarze telewizji publicznej, bo na nią politycy mają wpływ. Po wyborach PiS chce zmienić ustawę o KRRiT (podobnie jak w 2005), dzięki czemu będzie mogło zrobić swoje porządki. Krystyna Pawłowicz już dała do zrozumienia, że z pracą pożegna się reporterka "Wiadomości" Justyna Dobrosz-Oracz. Nie ma wątpliwości, że lista zwolnień będzie dłuższa - wszak trzeba zrobić miejsce dla "niepokornych", bo nie dla wszystkich wystarczyło miejsca na listach wyborczych. Dziś porównują oni "Wiadomości" do mediów Jerzego Urbana.
2. SPÓŁKI - PZU, Orlen, KGHM i inni
Właściwie pogodzeni z losem są też zapewne szefowie spółek Skarbu Państwa. Szczególnie tych największych, które są nie tylko źródłem dochodów dla budżetu, ale też narzędziem realizacji polityki. Dlatego właściwie pewna jest wymiana prezesów spółek energetycznych i narodowych czempionów, takich jak PZU, PKO BP czy KGHM.
3. SŁUŻBY - kolejna rewolucja Macierewicza?
– Jeśli objąłbym jakieś stanowisko w rządzie, nie wyobrażam sobie współpracy z dzisiejszym BOR-em – stwierdził kilkanaście dni temu w TVN24 Witold Waszczykowski, typowany na ministra spraw zagranicznych. Chroniąca polityków służba to wróg nr 1 prawicy od czasów katastrofy smoleńskiej. Obwinia się je za zbyt małą ochronę na lotnisku, choć przecież nie to było przyczyną katastrofy.
4. POLITYKA ZAGRANICZNA - Niemcy, Unia, Rosja
Politycy PiS od dawna przekonują, że nasza polityka zagraniczna jest zbyt uległa. Jak wyglądała w ich wykonaniu, dobrze pamiętamy z lat 2005-2007 (2010). Wtedy na porządku dziennym było obrażanie się na partnerów, próby ich szantażowania i wymuszania decyzji krzykiem.
Zapowiedź takiej polityki mogliśmy usłyszeć podczas debaty o uchodźcach w Sejmie. Jarosław Kaczyński ostro krytykował Niemcy, obwiniał Angelę Merkel za wybuch kryzysu migracyjnego (choć zawsze myślałem, że uciekają przed Assadem, nie Merkel) i wychwalał Viktora Orbana. Jednak wydaje się, że głównym polem aktywności będzie Rosja i próby odzyskania wraku Tu-154.
PiS próbuje przekonać opinię publiczną, że tym razem będzie inaczej. I o ile Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz się pilnują (ale nie zawsze im wychodzi), o tyle przyszli ministrowie i wiceministrowie już przebierają nogami do robienia rewolucji.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl