Prezydent Słupska spotkał się z byłym prezydentem Polski.
Prezydent Słupska spotkał się z byłym prezydentem Polski. Facebook Roberta Biedronia
Reklama.
Chodzi o wypowiedz Lecha Wałęsy sprzed dwóch lat, kiedy to bez zbędnych ceregieli stwierdził, że nie życzy sobie, "żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadza wychodziła na ulice i jego dzieci oraz wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami". Dodał także, że homoseksualiści w Sejmie powinni siedzieć "za murem, albo nawet dalej". W Polsce wybuchła ogólnonarodowe afera, a słowa legendy "Solidarności" odbiły się echem także za granicą. W San Francisco chciano zabrać mu ulicę jego imienia.
Były prezydent przepraszać nie miał zamiaru, bo – jak mówił – "popiera go prawie cały naród". I kiedy o sprawie większość Polaków już zapomniała, przypomina o niej jeden z zainteresowanych. Robert Biedroń, dawniej poseł, dziś prezydent Słupska to także zadeklarowany homoseksualista, który od zawsze walczył o prawa mniejszości. Polityk, który od czas objęcia miejskiego urzędu staje się gwiazdą internetu, postanowił metaforycznie przybić piątkę z Lechem Wałęsą.
Na swoim profilu umieścił zdjęcie z VIII Europejskiego Forum Gospodarczego w Łodzi, gdzie stoi razem z Wałęsą. – Uzgodniliśmy jak prezydent z prezydentem, że od teraz siedzimy zawsze w pierwszym rzędzie. Ostatnie albo za murem nas nie interesują! – napisał. I choć zdjęcie do najlepszych nie należy oraz było robione ewidentnie "w biegu", pozostaje mieć nadzieję, że sama rozmowa – nawet jeśli krótka – już taka bezrefleksyjna nie była.