Po co zakładać firmę w Polsce, skoro można w Wielkiej Brytanii? Usłyszałem kilka dni temu od znanego ekonomisty, Andrzeja Sadowskiego. Jego zdaniem, należy korzystać z tego, że jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej i zakładać firmy tam, gdzie jest tanio. Zainteresowałem się tematem. Jest nad czym myśleć.
Przyjmijmy, że dajmy na to "Zenek" pracuje dziś na umowie o dzieło. Dostaje co miesiąc na konto 5 tys. zł. Wszystko fajnie, ale szef któregoś dnia mówi do niego: Zenek, chcę się z tobą rozliczać jak firma z firmą. Z jednej strony to problem, a z drugiej Zenek i tak od jakiegoś czasu myślał o tym, że przydałoby się zacząć odprowadzać składkę zdrowotną i emerytalną. Zenek zaczyna kombinować. A tak jest dziś:
Jak zauważa Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl, Praca na podstawie umowy o dzieło jest niebezpieczna, bo może skutkować wizytą Urzędu Skarbowego i PIP-u u pracodawcy. – Ponadto wykonawca dzieła (pracownik) ma problemy chociażby z wizytą u lekarza. Takie rozwiązanie w zasadzie jest dopuszczalne w przypadkach zawodów, gdzie tradycyjny stosunek pracy jest trudny do stwierdzenia np. dziennikarzy, grafików, zawodów koncepcyjnych, programistów, szkoleniowców – mówi ekonomista.
Opcja pierwsza – działalność gospodarcza w Polsce
Zenek może jak każdy inny Polak założyć działalność gospodarczą w Polsce. Przyjmując, że w czasie ostatnich 5 lat nie prowadził firmy, nie będzie tak źle. Będzie płacić preferencyjny ZUS w wysokości 525 zł. Jeśli nie obejmie go ulga, zapłaci ponad dwa razy więcej.
– W zasadzie działalność gospodarcza opłaca się już od 4,5 tys. zł brutto (netto to kwota 3,2 tys.; cały koszt umowy to 5,4 tys. , różnica 2,2 tys. zł wobec ok. 1,1 tys. zł kosztów ZUS-u), zatem przy 4,5 tys. zł netto też jest opłacalna – mówi Łukasz Piechowiak. Jak zauważa, przy takiej kwocie, łączne koszty pracodawcy wynoszą ponad 7,6 tys. zł miesięcznie, a to oznacza, że wszystkie składki, zaliczki na podatek i ubezpieczenia kosztują nas ponad 3 tys. zł. Ale wróćmy do Zenka i jego dochodów po przejściu na działalność w Polsce:
Należy jednak pamiętać, że zakładając firmę w Polsce mamy jeszcze koszty uzyskania przychodu, co można odliczyć od podatku. Jakie? Na przykład komputer, telefony, samochód. W praktyce rzadko płaci się cały podatek, a więc zarobki Zenka wyglądałyby trochę lepiej niż w powyższej tabelce.
Opcja druga – firma w Wielkiej Brytanii
Ktoś powiedział Zenkowi, że o wiele taniej byłoby założyć firmę na Wyspach. Jako że Zenek nie ma zielonego pojęcia czy to prawda, sięga do wujka Google. Tam wpisuje hasło: Jak założyć firmę w Wielkiej Brytanii. Wyskakuje mu sporo stron, na których krok po kroku wyjaśnione jest, jak to zrobić. Są to witryny należące do firm, które wyspecjalizowały się w pomocy osobom, takim jak Zenek.
W Wielkiej Brytanii, kwota wolna od podatku wynosi 58 300 zł, dlatego Zenek nie zapłaciłby podatku dochodowego jako osoba fizyczna. W Polsce podatek płaci się już od kwoty 3091 zł. Pracując w Wielkiej Brytanii można "oddelegować" się do pracy w Polsce i płacić ZUS brytyjski. Od kwoty 60 tys. zł rocznie, które Zenek otrzymuje na konto, co miesiąc musiałby odprowadzać około 300 zł miesięcznie. Przypomnijmy, w Polsce płaciłby około 1100 zł.
Bolko Fuchs z firmy admiraltax.pl zaznacza, że nie każdą firmę można przenieść na Wyspy. – Jeśli będzie to zakład mechaniczny i większość pracy wykonywana jest tutaj, nie będzie możliwe założenie spółki limited (LTD). Podobnie będzie w przypadku piekarni, czy innego zakładu produkcyjnego. Jak mówi, każdy przypadek bywa rozpatrywany indywidualnie. – Bywa tak, że nie jesteśmy w stanie zaproponować klientowi samej spółki limited i szukamy innych rozwiązań – mówi Fuchs.
No dobrze. Ale Zenek ma szczęście, bo jest przedstawicielem wolnego zawodu. Czy jemu by się udało? W końcu nie ma żadnej fabryki w Polsce. – Dałoby się – mówi Fuchs. Trzeba by wykazać certyfikat rezydencji podatkowej spółki. Po co? Aby spółka mogła rozliczać podatek dochodowy w Anglii. – Jest to jak najbardziej do załatwienia. Po jakimś czasie, taka osoba mogłaby oddelegować się do pracy w Polsce. Wtedy ma dwa lata, aby nie podlegać pod polski ZUS, tylko pod brytyjski – tłumaczy przedstawiciel firmy. Co później? Delegację można odnowić.
Firmę do Wielkiej Brytanii przeniósł w 2013 roku Maciej Dutko. Powiadomił o tym nawet w specjalnym oświadczeniu, za co spotkała go ogromna fala krytyki. – Postanowiłem zaprzestać dalszego generowania należności wobec państwa, które nie tylko nie dba o przedsiębiorców, lecz także robi wszystko, aby zniechęcać nas do rzetelnej aktywności gospodarczej – napisał. I za to oskarżono go, że nie jest patriotą.
"Jest lepiej niż myślałem"
Dutko na początku nie wiedział, czy wszystko wypali zgodnie z planem i czy wstępne założenia nie zostaną zweryfikowane przez życie, ale okazało się, że prowadzenie spółki w UK było nie tylko dobrym ruchem, ale z każdym rokiem zwiększają się profity dla przedsiębiorcy. Z czasem pojawiły się też minusy. – Jednym z nich jest konieczność częstego tłumaczenia kontrahentom, czy faktura będzie po polsku i w złotówkach. Albo, że nasza spółka jest zwolniona z VAT i nie ma numeru VAT-UE – mówi naTemat.
Problemy napotkał także chcąc podpisać umowę z Pocztą Polską. – Ta instytucja wymaga tłumaczeń przysięgłych dokumentów rejestrowych, to oznacza zbędny wydatek min. kilkuset złotych. Podobną barierę ma zresztą Makro Cash & Carry czy SendIt – dlatego zrezygnowałem z usług tych firm i musiałem szukać alternatyw – słyszymy od przedsiębiorcy.
Gdy pytam go, co z odliczeniami, przy których niektórzy Polacy osiągnęli poziom mistrzowski odpowiada: – Odliczenia? – oczywiście. Niemal każdy wydatek, związany z działalnością firmy, można wrzucać w koszta. Z tym, że w przypadku paliwa jest trochę inaczej: do celów biznesowych korzystam z auta prywatnego, dlatego kosztów paliwa nie wrzucam w całości, ale rozliczam tzw. milówkę – mówi twórca i właściciel Grupy Dutkon.pl.
A moralność?
Osoba żyjąca w Polsce, a płacąca podatki w Wielkiej Brytanii może być postrzegana jako działająca na szkodę swojego kraju - spotkałem się już z kilkoma takimi opiniami. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha nie miał takich wątpliwości. – Jest pan obywatelem Unii Europejskiej, dlaczego miałby Pan nie korzystać ze swoich praw – dziwił się moim pytaniem. Dziwi się również Bolko Fuchs, który pomaga wyemigrować z podatkami na Wyspy.
– Jeśli ma pan więcej pieniędzy w kieszeni, to wyda je pan w Polsce. One nie wypłyną do Chin, gdzieś indziej poza Unię Europejską. Jeśli istnieją przepisy, które umożliwiają podatnikowi, by miał więcej pieniędzy i mniej płacił fiskusowi, dlaczego miały z tego nie skorzystać? Jeśli są ludzie, którzy chcą płacić większe podatki, niech płacą – mówi Fuchs. Kwota wolna od podatku w Wielkiej Brytanii to 58 300 zł. Oznacza to, że tyle może sobie wypłacić dyrektor spółki Limted i nie zapłaci od tego podatku. Faktury można wystawiać w języku polskim lub angielskim, w funtach lub złotówkach.
Powołanie spółki limited zajmuje dwa dni. Po tym czasie może już wystawiać faktury. Do tego należy założyć konto bankowe, wystarczy w polskim banku. Wszystkie działania powinny, włącznie z tłumaczeniami nie powinny przekroczyć pięciu dni. Spółka nie wymaga kontaktowania się z żadnym polskim urzędem. Kontakt z urzędem może pojawić się przy rozliczaniu PIT, ale jeśli nie mamy żadnych innych dochodów poza tym, uzyskiwanym z brytyjskiej spółki, nie musimy tego robić.
Firmę w Anglii zakłada się bez wychodzenia z domu. Firmy pośredniczące w założeniu i prowadzeniu firmy udostępniają powierzchnię biurową, na potrzeby adresu rejestracyjnego firmy. To właśnie na ten adres będą przychodziły dokumenty, a następnie do Polski. Do Wielkiej Brytanii trzeba polecieć raz, aby wyrobić sobie numer ubezpieczeniowy - NIN. – To takie połączenie NIP-u i PESEL-u – tłumaczy nasz rozmówca.
Koszty i emerytura
Koszty założenia spółki oraz opłacenia spraw urzędowych wynoszą około 300 funtów. Później, Zenek płaciłby co miesiąc 90 funtów netto za prowadzenie firmy. Może to być też roczna opłata w wysokości 550 funtów, w przypadku małych przedsiębiorstw.
Wysokość emerytury liczona jest proporcjonalnie. Okres stuprocentowej emerytury w Wielkiej Brytanii to 30 przepracowanych lat, za które otrzymujemy £148,40, czyli 3 264,8 zł. Jeśli przepracujemy 15 lat, otrzymamy połowę kwoty. Jak na rynek brytyjski, jest to stawka głodowa. Jak na warunki polskie – zupełnie przyzwoita. Dyrektor spółki limited ma ubezpieczenie zdrowotne ważne w całej Europie.
Większość osób, które decydują się na założenie firmy LTD to informatycy, graficy, ludzie którzy coś tworzą. – Nie jesteśmy w stanie przenosić do Wielkiej Brytanii firm, które mają tutaj swoje zakłady – mówi Bolko Fuchs. Maciej Dutko dodaje, że takie rozwiązanie idealnie spisuje się w przypadku e-biznesów i zdalnego freelanceringu, czyli pracy, która może być wykonywana w dowolnym miejscu.
Jeśli jednak mamy w Polsce biznes tradycyjny (np. fizyczny sklep albo salon usług), musielibyśmy tworzyć tutaj polski oddział brytyjskiej spółki, aby należycie rozliczać się z podatków. – A to powoduje konieczność rejestracji takiego podmiotu w Polsce, czyli – de facto – przekreśla możliwość odcięcia się od polskiego systemu biurokratycznego, co – moim zdaniem - jest największą zaletą przenosin do UK – mówi Dutko, dla którego założenie firmy w Wielkiej Brytanii okazało się mieć więcej pozytywnych stron niż początkowo zakładał.