Ksiądz Charamsa wystąpił już w wielu mediach i wypowiedział się na oficjalnej konferencji prasowej w Watykanie.
Ksiądz Charamsa wystąpił już w wielu mediach i wypowiedział się na oficjalnej konferencji prasowej w Watykanie. Fot. Screen CatRadio Youtube
Reklama.
Wyznania księdza
Ks. Charamsa jest kapłanem od ponad 18 lat. Jest wykładowcą na rzymskich uniwersytetach, drugim sekretarzem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, urzędnikiem Kongregacji Nauki Wiary, byłego Świętego Oficjum, byłej Świętej Inkwizycji. Prócz tego jest gejem i żyje w związku. To wyznanie okazało się kluczowe.
Ksiądz postanowił podzielić się nim w wywiadzie z Renatą Kim dla „Newsweeka”. Prócz tego rozmawiał także z dziennikarzami „Wprostu”, którego to okładkę zdobi jego zdjęcie. Wystąpił też w filmie „Artykuł 18”, który to jest filmem dokumentalnym o braku równości związków homoseksualnych i heteroseksualnych w Polsce. Duchowny wysłał także list do „Gazety Wyborczej”, gdzie napisał – Żądam, by Kościół przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata i poniewierać nami.
Znaki zapytania
Czy taka ilość publikacji w jednym czasie nie wydaje się być co najmniej dziwna? Wątpliwości mają redaktorzy „Wprostu”, którzy opisali je na swoim Facebooku. Okazuje się, że ks. Charamsa kontaktował się z wieloma redakcjami w sprawie swojego coming outu. „Wprostowi” obiecał ekskluzywny wywiad, a jak już wiemy – ekskluzywny nie jest. Jak czytamy: „Chciał wyjawić swój dramat, rozterki życiowe kogoś, kto wspiął się wysoko w watykańskiej karierze, miał być autorytetem w kwestiach nauki i wiary (…) W końcu okazało się, że ksiądz, który od jakiegoś czasu planował książkę o swoim życiu w zakłamaniu, rozesłał listy czy wywiady do możliwie dużej liczby tytułów, dostosowując ich treść do profilów gazet w nadziei na lepszą promocję.”
Czy jest to rzeczywiście „marketing oparty na antykościelnych sentymentach” - jak pisze "Wprost" - i sprytna forma promocji? Jeśli tak, to pytanie na ile będzie skuteczna. Dyskusja niewątpliwie ruszyła. Media przytaczają zarówno wypowiedzi przeciwko, jak i wypowiedzi za otwartością Kościoła na osoby i związki nieheteronormatywne. Praktycznie przy każdym cytacie pojawia się też nazwisko ks. Charamsy. Jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia zasady „nieważne co mówią, byle mówili”, to taka strategia faktycznie może zadziałać. Ludzie zapewne chętnie kupią książkę, która opowiada o 18 latach życia w ukryciu, cierpieniu i niezrozumieniu.
Jest reakcja
Reakcja ze strony Kościoła już się pojawiła. Jak podaje Newsweek, ks. Federico Lombardi, rzecznik prasowy Watykanu, powiedział – To jest gest nieodpowiedzialny. Ksiądz Charamsa będzie musiał opuścić miejsce pracy (…) Decyzja o upublicznieniu takich rewelacji w przeddzień otwarcia Synodu to rzecz bardzo poważna, ponieważ nakłada na synodałów presję ze strony mediów.
W żadnym wypadku nie chodzi o to, żeby umniejszać problem dyskryminacji. Dyskusja jest w tej kwestii niezwykle potrzebna. Pytanie tylko, czy nie powstanie z tego medialna szopka. Czy sedna problemu nie przytłoczą marketingowe sztuczki.
Źródło: Facebook Wprost

Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl