
Sprawą Ewy Tylman żyła cała Polska. Zdjęcia tej urodziwej kobiety obiegły cały kraj, a media na bieżąco donosiły o kolejnych postępach w poszukiwaniach. Takich spraw są setki każdego miesiąca, ale o nich się nie mówi. Nie mają tyle szczęścia, albo tak medialnej historii.
Pani Małgorzata, mama Agaty, 27-latki, której zaginięcie zgłoszono prawie rok temu nie miała tyle szczęścia, jeśli chodzi o zainteresowanie mediów. I chociaż córka odnalazła się cała (cierpiała na depresję), to takie sprawy w mediach przypominają przebyty horror.
Aż mnie ciarki przechodzą. Wiem co czują jej rodzice. My szukaliśmy Agaty przez prawie 2 tygodnie. Wszystko działo się dużo wolniej niż w przypadku Ewy. Policja dość długo zwlekała ze sprawdzeniem monitoringu. Bardzo pomocna była Fundacja Itaka, która wysłała sprawę do mediów. Duży odzew mieliśmy z portalu WawaLove, gdzie ludzie młodzi, w wieku mojej córki, dawali poszlaki, które nas na nią naprowadziły. Nie miała telefonu, komputera, wszystko zostawiła tak jak znikła. Dzięki temu, że ludzie sobie udostępniali jej zdjęcie na Facebooku, udało się ją odnaleźć. Ktoś ją rozpoznał na ulicy.
Specjalistka dodaje również, że media doszukują się w sprawie wątków sensacyjnych, pełnych zwrotów akcji, gdzie pojawiają się nowe dowody i poszlaki – to wszystko staje się ciekawe jak serial, który dyktuje samo życie. I nie znamy zakończenia, a informacje mamy dawkowane w odcinkach na czerwonym pasku.
Miałam szczęście, że Agata się znalazła. Ale przez te dwa tygodnie jak zaginęła, trudno było liczyć na takie spektakularne postępy w poszukiwaniach jak u pani Ewy. Chociaż wiele osób starało się pomóc, nie mieliśmy, pomimo wielu prób, takiego odzewu w mediach. Był on dużo mniejszy, ale gdyby nie chociaż ten mały skrawek w prasie, to może sprawa by się inaczej skończyła.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
