Targi na zamarzniętych rzekach i zatokach były powszechne, ciekawe są jednak wzmianki o tych na środku Bałtyku.
Targi na zamarzniętych rzekach i zatokach były powszechne, ciekawe są jednak wzmianki o tych na środku Bałtyku. fot. Wikimedia Commons/http://bit.ly/1IHikl
Reklama.
O zamarzaniu Bałtyku wiemy sporo, gdyż kronikarze często odnotowywali je jako ciekawostki. W 1854 roku historyk Thomas Milner, napisał dzieło, w którym zebrał m.in. dawne informacje meteorologiczne.
Z Gdańska do Danii
Z dawnego wykazu dowiemy się m.in., że w 1408 miała miejsce jedna z najsroższych zim w średniowieczu. Bałtyk był zamarznięty pomiędzy Olandią a Gotlandią i pomiędzy Norwegią a Danią, tak że wilki po lodzie przechodziły do Jutlandii. Wilki nie były jednak jedynymi lodowymi pasażerami. W kronikach są też wspomnienia o przejazdach saniami.
logo
Przejście wojska Karola X przez cieśniny Wielki Bełt i Mały Bełt było szeroko komentowane na wszystkich dworach Europy. Szerokość obu przesmyków to minimum 13 km. fot. Wikimedia Commons/http://bit.ly/1IHikl
Kronikarze już w 1323 roku zauważyli, że zima była tak ciężka, że zarówno piesi jak i konni podróżowali po lodzie, pomiędzy Danią a Lubeką i Gdańskiem. Komunikacja trwała sześć tygodni i punkty odpoczynku dla podróżnych znajdowały się wzdłuż drogi, gdzie palono ogniska i rozstawiano obozowiska.
logo
Jak znajdowano szlaki na zamarzniętym Bałtyku? - sposoby były dwa: albo poruszano się kabotażowo - w promieniu horyzontu brzegu, albo zatrudniano szypra lub nawigatora potrafiącego poprowadzić na podstawie gwiazd, map oraz narzędzi nawigacyjnych. wolna licencja/polona.pl
Przy dacie 1548 zanotowano, że pomiędzy Danią a Rostokiem podróżowały po lodzie sanie ciągnięte przez konie lub osły. Częste są też notatki o lodzie, który nie pozwalał na żeglugę - nierzadko aż do końca kwietnia. Między Gdańskiem a Helem transport drogą "lodową" potrafił utrzymać się do końca marca. Podobnie było na Mierzei Wiślanej, gdzie konno dostawano się do miejscowości położonych po drugiej stronie zamarzniętego Zalewu Wiślanego.
Mała epoka lodowcowa
W klimatologii spotkamy się też często z tzw. małą epoką lodowcową, której szczyt miał miejsce w XVII wieku (około lat 1600–1660). W 1658 król Szwedzki Karol X, z całą armią, końmi, taborami i parkiem artyleryjskim, po lodzie przekroczył Wielki Bełt i Mały Bełt - czyli cieśniny położone między duńskimi wyspami. Z tego też czasu zachowały się kronikarskie zapiski o targach odbywających się na środku Morza Bałtyckiego, dokąd zjeżdżali saniami kupcy z różnych krajów.
logo
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Jeszcze w 1809 roku Rosjanie z Finlandii zaatakowali Szwedów przechodząc przez zatokę Botnicką, również przeprowadzając wojsko wraz z całym taborem i artylerią. Późniejsze lata rzadziej przynosiły tak srogie warunki zimą. Po raz ostatni spora połać lodu pozwalająca na przejście z Gdańska do Helu lub między duńskimi wyspami była z 1986 na 1987 rok.

Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl