
Konflikt PiS-u i Platformy Obywatelskiej wchodzi na nowe, międzynarodowe tory. Tym razem politycy sprzeczają się o to, kto naprawdę donosił za granicą na swój kraj. Wszystko przez interwencję Komisji Europejskiej, która ma skontrolować praworządność nad Wisłą.
REKLAMA
– Politycy PiS, w tym Beata Szydło, lamentują nad rzekomym donoszeniem przez opozycję za granicą. Jarosław Kaczyński takie zachowanie przypisuje "najgorszemu sortowi Polaków". W takim razie - przypominamy – czytamy na oficjalnym profilu Platformy Obywatelskiej na Facebooku. Grafika szybko zaczęła rozchodzić się po internecie.
Spór jest o tyle bezsensowny, że politycy obu partii poruszali na forum europejskim wewnętrzne sprawy Polski. Prawica przypomina oburzenie polityków PO i PSL, gdy w Parlamencie Europejskim odbyło się wysłuchanie publiczne ws. nadużyć wyborczych w Polsce. Kwestię nieprawidłowości referowali wówczas politycy Prawa i Sprawiedliwości. – W Polsce wybory są coraz mniej transparentne i uczciwe – grzmiał wówczas Ryszard Czarnecki z PiS. I nie tylko on...
– Jeśli ludzie nie mają poczucia, że wybrali swoje władze, to jaki mamy w Polsce ustrój? – pytał zaś Andrzej Duda, ówczesny poseł do Parlamentu Europejskiego. Tego jednak prawica woli nie pamiętać, a przynajmniej nie traktuje tego jak donos na własny kraj. W czym tkwi różnica? Tego nie wie nikt.
Prawo i Sprawiedliwość wolałoby zapewne zapomnieć i o tym wpisie na Twitterze, bo kompromituje on to ugrupowywanie w obliczu oskarżeń o zagraniczne donosy:
Politycy PiS często wspominają, jak ważna jest dla nich polityka historyczna. Jak się okazuje, nawet z historią własnych wypowiedzi jest u nich na bakier.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
