Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.
Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski. Fot . Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Na 100 dni przed Światowymi Dniami Młodzieży przygotowania zaczynają nabierać tempa, choć i tak nie brak głosów, że impreza może zakończyć się kompromitacją. Nawet w Częstochowie mówią, że brakuje pieniędzy na organizację, gminy zastanawiają się, jak będzie z dofinansowaniem.

REKLAMA
Do Polski ma przyjechać ok. 2 mln pielgrzymów z całego świata, ale wciąż brakuje wolontariuszy do pomocy, a także większego zaangażowania organizatorów i rządu. "Zachęcałbym do działań, bo czas nagli. W Wadowicach mieliśmy już wszystko przygotowane, ale zaczynają obecnie drożeć usługi i to kilkukrotnie" – mówi naTemat burmistrz miasta Jana Pawła II, Mateusz Klinowski.
Jeden z lokalnych portali donosi, że Wadowice nie są przygotowane do ŚDM. Nie ma porozumienia z Kościołem, wojewoda nie daje pieniędzy, a Pan – burmistrz-ateista – szantażuje organizatorów. „Jak nie dadzą pieniędzy, imprezy nie będzie!” Jak to wygląda w rzeczywistości?
Zmyślone doniesienia portalu Wadowice24 prostujemy niemal codziennie, przestałem już je liczyć. Dezinformacja to sposób na życie tego portalu. W tej akurat sprawie wypowiadała się też strona kościelna – dementując te sensacje w całości.
To dlaczego tak piszą?
Z wieloma osobami mam w Wadowicach na pieńku. Światowe Dni Młodzieży zostały więc wciągnięte do rozgrywek politycznych, bo skoro miasto zarządzane jest dobrze, trzeba było sięgnąć chociaż po wygodny motyw ateisty. Według schematu, że na czele miasta Jana Pawła II nie może stać niewierzący. [tutaj więcej pisaliśmy o poglądach burmistrza – przyp. red.]
Problem tylko w tym, że mieszkańcy widzą, że imprezy religijne w końcu zyskują u nas właściwą oprawę, że dotuję parafialny klub sportowy, bo ma on osiągnięcia, a nie kluby radnych i znajomych, że dbam o zachowanie „papieskiego” charakteru miasta. Paradoksalnie, i to staje się zarzutem. No przecież nie mogę robić tego szczerze. Ja z kolei uważam, że zarządzanie miastem nie ma nic wspólnego z wyznawaną religią.
Ile Wadowice będą kosztować ŚDM?
Wydajemy rekordową kwotę 2 mln zł i uważam, że jest to słuszne. Wydatki wymieniłem i uzasadniłem na swoim blogu, zachowujemy tu pełną przejrzystość. Jestem przekonany, że w kwestii organizacji ŚDM działamy w sposób przemyślany i gospodarny, chcemy pokazać nasze miasto od jak najlepszej strony tak, aby jak najwięcej osób ponownie nas odwiedziło.
logo
Z bloga burmistrza Wadowic - wyliczenia związane ze ŚDM. Fot. Screen/http://www.burmistrzklinowski.pl/
Wojewoda dał już te pieniądze na organizację?
Jeszcze za czasów rządów koalicji PO-PSL złożyliśmy wniosek o finansowanie wydatków związanych z pobytem pielgrzymów na terenie gminy. Poprosiliśmy o 1,3 mln zł. Niestety, zmiana rządu zaowocowała organizacyjnym chaosem w wielu dziedzinach, również organizacji ŚDM. Nadal czekamy na odpowiedź dotyczącą dofinansowania.
Ale dopomina się Pan o pieniądze?
Nie wierzę politykom, dlatego pieniądze wpisałem do budżetu, tylko dlaczego za całość imprezy mają płacić mieszkańcy Wadowic? Koszt imprezy powinien zostać odpowiednio podzielony, a tymczasem zrzuca się go na podatników. Nowy wojewoda, jak na razie, nie prowadzi z samorządami rozmów na ten temat, archidiecezja zresztą też. Zabrakło debaty publicznej, zupełnie jak w przypadku nieudanego i odrzuconego w referendum projektu igrzysk zimowych w Krakowie.
Nie ma żadnego zainteresowania? Nic? A Pan siedzi i czeka?
Spotkałem się z wojewodą, Jerzy Millerem, w zeszłym roku, omówiliśmy najistotniejsze sprawy, obiecano nam dofinansowanie. Potem zmienił się rząd, zmienił się Wojewoda, ponowiłem wniosek i… czekam.
Ma pan już podpisane porozumienie z archidiecezją krakowską?
Finalizujemy już porozumienie, bo bez niego nie mogę działać. Mam nadzieję, że nastąpi to w najbliższych dniach.
Archidiecezja daje jakieś pieniądze?
Nie. Ale przynajmniej pokrywa koszty noclegów pielgrzymów, choć i to przerzucono właśnie na rząd.
A gdzie pielgrzymi będą przebywać?
Nieodpłatnie udostępniamy szkoły, ale pod warunkiem pokrycia kosztów ich eksploatacji, bo na to już naprawdę nie mamy pieniędzy w budżecie. A poza tym, wymaga tego przyzwoitość, skoro organizator pobiera od uczestników ŚDM opłatę za nocleg. Oprócz tego mieszkańcy przyjmują pielgrzymów we własnych domach.
Ile ludzi Pan się spodziewa?
W Wadowicach spodziewamy się ok. 8 tys. stale mieszkających pielgrzymów, przyjadą też licznie turyści.
Jak Pan ocenia przygotowanie Wadowic? Co zrobiły same władze miasta?
Remonty, przebudowy, malowanie, dekorowanie i oznakowanie gminy, miejsca parkingowe – jesteśmy w stanie zrobić to w ciągu kilku miesięcy. Przygotowaliśmy liczne atrakcje dla odwiedzających nas gości, a także samych mieszkańców Wadowic. Opóźnienia są w wynajmowanych usługach – zaspali organizatorzy i rząd. Nie widzę też postępu w tych obszarach, które należą do Archidiecezji i wojewody – szczegółowych scenariuszy poruszania się pielgrzymów, transportu, bezpieczeństwa. Dziś o tym niewiele wiemy, a powinniśmy wiedzieć już wszystko.
Niektórzy wieszczą, że ŚDM może skończyć się katastrofą i kompromitacją, bo zdecydowanych działań rządu i organizatorów nie widać.
Zachęcałbym do działań, bo czas nagli. Wiele poczynionych założeń i ustaleń zostało już zmienionych, bądź z racji upływu czasu stały się nieaktualne. W Wadowicach mieliśmy już wszystko przygotowane, ale zaczynają obecnie drożeć usługi i to kilkukrotnie. Coraz trudniej będzie zagwarantować odpowiednią liczbę sanitariatów czy scenę na ołtarz i koncerty. A nadal nie wiemy, ilu dokładnie pielgrzymów będziemy gościć i czym tu przyjadą. To wszystko naprawdę można było przewidzieć wcześniej.

npisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl