Reklama.
Rodzina Khana imigrowała do Wielkiej Brytanii z Pakistanu. 45-letni Sadiq Khan do świata polityki trafił za namową byłego premiera Gordona Browna. Gdyby zaufać bukmacherom, wkrótce może zostać pierwszym w historii Londynu burmistrzem, który otwarcie przyznaje się do bycia muzułmaninem.
Wytykają mu to przeciwnicy polityczni, ale trzeba przyznać, że nie mają zbyt mocnych argumentów. Khan nie obnosi się ze swoją wiarą, jest orędownikiem tolerancji religijnej. Kilka lat temu głosował za legalizacją małżeństw homoseksualnych. Konserwatyści próbują w kampanii wyborczej wykorzystać fakt, że jako adwokat bronił oskarżonych o ekstremizm. Zwolennicy Khana uważają, że to nie ma znaczenia, w końcu obrońcy zabójcy czy kieszonkowca sami nie muszą być ani mordercami, ani złodziejami.
Khan po zamachach w Paryżu wyraźnie odciął się od muzułmańskiego radykalizmu. Pośród wielu haseł jego kampanii pojawia się i takie: „Brytyjski muzułmanin, który stawi czoła ekstremistom”. Tymczasem brytyjscy nacjonaliści łączą swoje siły przeciwko niemu. Pojawiają się klipy mówiące o zagrożeniu chrześcijańskich wartości. Co ciekawe, flirtują przy tym z Polakami mieszkającymi w Londynie. Przypominając, że Polacy już raz ocalili Europę pod bramami Wiednia i powinni to samo zrobić teraz w Londynie głosując przeciwko Khanowi.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl