Kempa nakazała pracę w sobotę. Wściekły czytelnik: “planowałem imprezę dla dzieci, plany rozwaliła polityka”
Bartosz Świderski
13 maja 2016, 10:31·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 maja 2016, 10:31
– Moja żona pracuje w jednej z instytucji publicznych. Dziś dowiedziała się, że nie może wziąć urlopu 4 czerwca, bo tego dnia będzie odpracowywała dzień wolny. Właśnie 4 czerwca organizujemy dużą imprezę dla dzieciaków. Żona nie może tam być. Jako obywatel jestem wściekły – mówi naTemat czytelnik ze Szczecina, który zadzwonił do redakcji, by podzielić się opinią na temat ostatniej decyzji minister Beaty Kempy.
Reklama.
Kempa zdecydowała, że wolne za 27 maja (piątek po Bożym Ciele), wszyscy urzędnicy administracji publicznej odpracują w sobotę 4 czerwca. Tak się składa, że tego samego dnia w Warszawie ma się odbyć duża manifestacja Komitetu Obrony Demokracji.
Powody do niezadowolenia mają sami urzędnicy. Dobrze obrazuje to historia czytelnika, który opowiedział naTemat o przypadku swojej żony, pracownicy jednego ze szczecińskich urzędów.
– Działam na rzecz regionalnych społeczności. Jestem członkiem rady osiedla. 4 czerwca organizujemy dużą imprezę dla dzieciaków, dla mieszkańców osiedla. To taki piknik rodzinny. Oprócz tego, żeby było zabawniej, tego dnia piknik organizowany jest także przez rodziców z przedszkola, gdzie chodzą moje dzieci. Będzie impreza pożegnalna, bo część dzieciaków odchodzi. Ze względu na to, że moja żona na siłę zostanie zatrzymana w pracy, ja nie mogę być organizatorem jednego z tych wydarzeń, nie mogę pojechać na piknik, a żona nie pomoże mi przy organizacji naszego pikniku – skarży się mieszkaniec Szczecina.
Jak mówi, według niego decyzja minister Kempy nie ma żadnego ekonomicznego czy logicznego uzasadnienia. – Prowadzę działalność gospodarczą, ale przez długi czas kierowałem placówkami różnych instytucji. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy ingerowanie do tego stopnia w życie prywatne moich pracowników – podkreśla.
– Jeśli mamy warunek, że musi być zapewniona płynność działania instytucji, to znaczy, że możemy np. ograniczyć możliwość brania urlopów, ale tylko do pewnego stopnia. Proszę mi powiedzieć, jaka obsada stanowisk byłaby wymagana, by zapewnić płynność działania urzędu w sobotę? Kto z Polaków się tam uda, żeby załatwić sprawy. Pewnie mogłaby to być obsada minimalna, bo my jako petenci i interesanci nie będziemy tych spraw załatwiać – dodaje.
Czytelnik zwraca też uwagę na inny wątek. Otóż owszem, w sobotę część “klientów indywidualnych” może skorzystać z możliwości pójścia do urzędu. Ale co z innymi? – Bardzo wiele urzędów, jak ten mojej żony, obsługuje przedsiębiorców albo inne organy administracji. Co oznacza, że odgórny nakaz pracy jest bez sensu, bo ci klienci nie będą pracować – podkreśla.
– Będziemy mieli urzędników, którzy przyjdą posprzątać biurka i poukładać spinacze. Nikt w Polsce nie ma złudzeń, jak taka praca w taki dzień będzie wyglądała – kwituje.
Reklama.
Udostępnij: 3863
Czytelnik naTemat
Jestem wściekły i wzburzony tym, że wolna sobota, dzień, który planuję od bardzo długiego czasu, zostaje gruntownie rozwalony przez politykę.