
Festiwal polskiej muzyki trwa w najlepsze. Jacek Kurski, prezes TVP, chce mieć wszystko pod kontrolą. Czy to dlatego widzowie musieli oddawać "materiały polityczne i propagandowe" ochronie? Rzecznik imprezy tłumaczy, że chodziło tylko o bezpieczeństwo i zachowanie jej apolitycznego charakteru.
REKLAMA
– Mając świadomość gorącej atmosfery towarzyszącej kwestiom lokalnych działań politycznych, zwróciliśmy się do ochrony o szczególne zwracanie uwagi na wnoszone przez publiczność materiały mogące zakłócić przebieg imprezy – mówi "Wyborczej" Radek Brzózka. Za takie materiały zostały uznane polskie flagi oraz gadżety Komitetu Obrony Demokracji. Skonfiskowali je ochroniarze.
Jak zaznacza rzecznik festiwalu, widzowie mogli chcieć sprzeciwiać się powiększeniu Opola. Okazuje się jednak, że ochroniarze szukali przypinek KOD, chorągiewek oraz ulotek z logo organizacji. Dlaczego? Brzózka dopytywany przez "Wyborczą", przyznał wreszcie, że wnoszenie na imprezę polityczno-propagandowych materiałów jest zabronione. Co ciekawe kontrola miała miejsce 4 czerwca - dzień wcześniej, ani w poprzednich latach nikt nie kontrolował widzów festiwalu.
Tegoroczną edycję festiwalu przygotowuje TVP. Z programu, zgodnie z zapowiedzią Jana Pawlickiego - szefa "Jedynki" - zniknął Kabareton, odbył się za to koncert piosenek z polskich filmów. Ani on, ani Jacek Kurski nie przewidzieli jednak artystycznej rewolty na opolskiej scenie.
Kuba Sienkiewicz, lider Elektrycznych Gitar, zmienił zwrotkę "Kilera". Fragment o "dobrej zmianie" czy sortach Polaków jest teraz hitem sieci.
źródło: opole.wyborcza.pl
