
Gościem wtorkowego programu "Warto Rozmawiać" był publicysta i podróżnik Wojciech Cejrowski. Tematem była oczywiście strzelanina w Orlando, gdzie 29-letni Omar Mateen zastrzelił z broni maszynowej 49 osób, a ponad 50 ranił.
REKLAMA
Po tragedii w Orlando po raz kolejny dyskutuje się na temat ograniczenia dostępu do broni palnej. Tymczasem Wojciech Cejrowski twierdzi, że to właśnie jej brak miał wpływ na rozmiary tragedii.
W knajpie pederastów w Orlando nikt nie miał pistoletu i dlatego strzelano do nich jak do kaczek. Czytaj więcej
Co trzecia masowa strzelanina z udziałem cywilów ma miejsce w USA. – Strzela się do ludzi jak do kaczek, bo nie mają narzędzi do obrony. Wszyscy powinni mieć umiejętność, jak w Izraelu, posługiwania się tym sprzętem na wszelki wypadek – uważa Cejrowski.
Podróżnik powtórzył argument zwolenników broni palnej, że gdyby ktoś w klubie również był uzbrojony, z pewnością sam zastrzeliłby napastnika, a liczba ofiar byłaby mniejsza.
źródło: wPolityce.pl
