17 mln zł. Tyle od początku kadencji ministrowie Prawa i Sprawiedliwości przeznaczyli na nagrody dla swoich pracowników. Rekordzistą jest Ministerstwo Finansów.
Pracownicy podlegający resortom muszą stanowić grupę bardzo utalentowanych i zaangażowanych w swoją pracę ludzi. Jak inaczej wytłumaczyć, że od początku kadencji, ministerstwa przeznaczyły na nagrody dla urzędników 17 milionów złotych?
Najlepszych pracowników musi mieć minister finansów Paweł Szałamacha. Z jego resortu i podległych mu instytucji przeznaczono 6,9 mln na nagrody.
Odrobinę mniej hojny był Antoni Macierewicz. Na nagrody MON przeznaczył zaledwie 3,2 mln zł. Ministerstwo może się jednak pochwalić innym rekordem. Średnio jest to 4430 zł na nagrodzonego urzędnika.
Trzecie miejsce na podium zajmuje Ministerstwo Pracy z kwotą 2,9 mln zł. Ze wszystkich ministerstw nagród nie przyznał jedynie resort zdrowia. Czyżby jego pracownicy w tej kadencji nie wykazali się niczym szczególnym?
Na nagrody dla pracowników ministerstwa przeznaczają rocznie od 3 do 5 proc. z funduszu płac.