
Kiedy wsiadasz do samolotu, na czas podróży dobrowolnie powierzasz swój los w ręce ludzi, których nie widzisz. Co jakiś czas usłyszysz głos pilota w głośniku, ale do czasu lądowania twój wpływ na sytuację pozostanie nieznośnie ograniczony. Im więcej masz obaw, tym częściej braki w wiedzy uzupełnia twoja wyobraźnia, zasilana zasłyszanymi opiniami.
REKLAMA
Chociaż samolotami przemieszczamy się coraz częściej, to wokół tej formy podróżowania wciąż krąży mnóstwo legend. Rozwiać nam je pomógł pilot jednej z linii latającej na trasach międzynarodowych.
Piloci tylko siedzą w kabinie. Wszystkim sterują dziś maszyny, a cała podróż odbywa się przez autopilota
Mówi się, że dzisiejsze samoloty już praktycznie same lądują. Rzeczywiście, ilość elektroniki w kabinie pilota, może przyprawić o ból głowy, ale współczesne maszyny nie są latającą wersją samochodu Google’a, a piloci nie służą tylko do ozdoby. – To trochę jak na stole operacyjnym, zaawansowana technologia pomaga chirurgowi, ale pozostaje narzędziem w jego rękach. Nie zastąpi także wiedzy i doświadczenia, od których zależy jak umiejętnie ta technologia zostanie wykorzystana. Autopilot musi otrzymać najpierw polecenia, nie polega to więc na wciśnięciu jednego przycisku – mówi nasz rozmówca. Nowoczesne systemy ILS, które wspomagają lądowanie technicznie pozwalają na automatyczne lądowanie, w praktyce jednak autopilot włączany jest po osiągnięciu odpowiedniej wysokości.
"Pozycja embrionalna" to tylko taki trick psychologiczny. W przypadku problemów przed niczym nie chroni
Zbliżenie głowy do kolan w amerykańskim lotnictwie ma nieprzyjemne określenie „crash position”. Być może dlatego narosło wokół niej wiele mitów. Z najbardziej makabrycznego wynika, że w rzeczywistości ma to na celu zapewnienie pasażerom bezbolesnej śmierci i ocalenie ich zębów, aby ułatwić identyfikację zwłok. W rzeczywistości jednak, według wyliczeń Australijskiej Organizacji Bezpieczeństwa Lotnictwa Prywatnego, ponad 70 proc. wypadków lotniczych można przetrwać, a do 71 proc. zgonów dochodzi z powodu obrażeń odniesionych podczas gwałtownego zatrzymania maszyny. Właśnie przed takimi okolicznościami twoje ciało mają chronić dwie pozycje: z głową blisko kolan, lub opartą o oparcie fotela.
Awaria silnika to koniec
Chociaż dla pasażera brzmi to jak katastrofa, to samolot z kilkoma silnikami jest w stanie kontynuować lot, pomimo awarii jednego. – Piloci są szkoleni na taką ewentualność. W razie wystąpienia problemu pilot wykonuje szereg przewidzianych zadań i, dla bezpieczeństwa, ląduje na najbliższym lotnisku – wyjaśnia pilot.
Włączenie komórki na pokładzie spowoduje katastrofę
Linie lotnicze konsekwentnie przypominają o konieczności wyłączania telefonów, ale nie zawsze tłumaczą czemu to robią. W czym więc problem? Złośliwe wyłączenie trybu samolotowego podczas lotu, nie sprawi, że maszyna natychmiast runie w dół. – Zasada wynika bardziej z ostrożności i minimalizowania każdego potencjalnego czynnika ryzyka. Krótko mówiąc, powodowanie zakłóceń przez komórki nie jest niemożliwe – dowiadujemy się od pilota. Jednym z potwierdzonych powodów jest znajdowanie się ponad masztami nadawczymi, co powoduje zrywanie połączeń innych użytkowników. Niektóre linie wprowadzają już mobilne stacje bazowe i pozwala na telefonowanie z powietrza.
Uderzenie pioruna w samolot natychmiast strąci maszynę
Ogromny kawał stali zawieszony w powietrzu wydaje się prosić o uderzenie pioruna i… tak się czasami dzieje. Kilka miesięcy temu taki przypadek miał miejsce na lotnisku Heatrow. Podobną przygodę miał polski Dreamliner, który leciał z Warszawy do Toronto. Ostatnia katastrofa z tego powodu miała jednak miejsce w 1967 r. kiedy po uderzeniu pioruna zapłonął zbiornik paliwa. Współczesne samoloty budowane są tak, żeby rozpraszać energię, a grzmot kończy się turbulencją.
Tlenem z maski tlenowej można się odurzyć
Taką tezę przedstawił Tyler Durden w „Fight Club”. David Fincher może być utalentowanym reżyserem, ale nic nie wskazuje na to, aby zależało mu na rozwiewaniu lotniczych mitów. Jeżeli planowaliście podróż pod kątem testowania nowych używek - zła wiadomość. „Zażycie” tlenu sprawi co najwyżej, że poczujecie się odrobinę bardziej zrelaksowani. Nie takie efekty obiecywał Tyler. Przy okazji dodamy, że wysokość nie przyśpiesza efektów picia alkoholu.
Miejsca na środku samolotu są bezpieczniejsze
Według pilotów takich miejsc nie ma, ponieważ wszystko zależy od sytuacji. Magazyn „Time” przedstawił jednak statystykę, zgodnie z która najniższa śmiertelność zanotowano na środkowych miejscach z tyłu samolotu (28 proc.). – Nie chcę tego komentować. Pasażerowie często o to pytają, ale naprawdę nie ma żadnej recepty na najlepsze miejsce, którą linie ukrywają przed społeczeństwem – mówi pilot.
Dlaczego podczas startu okna powinny być odsłonięte?
To jedna z zasad, która frapuje pasażerów. Czy piloci potrzebują światła? Nie. – To nie jest sztywna reguła. Są linie, które tego nie wymagają. Powodów jest kilka. Przede wszystkim w przypadku akcji ratowniczej pomaga to w przeprowadzeniu ewakuacji. Dodatkowo, kilkadziesiąt par oczu pasażerów zwiększa prawdopodobieństwo zauważenia niebezpieczeństwa – zdradza nasz rozmówca.
Napisz do autora: mateusz.albin@natemat.pl
