
Ustawa dekomunizacyjna obowiązuje od kwietnia. Samorządy mają rok na usunięcie z przestrzeni publicznej nazw upamiętniających wszystko, co jest związane z komunizmem. Prezydent Słupska z kolei nie chce tego robić. Z prostego powodu - bo nie chcą tego mieszkańcy.
REKLAMA
– Mamy na przykład ogródki działkowe im. Róży Luksemburg. Z tego, co wiem [mieszkańcy - red.] są dumni ze swojej patronki i żadnych zmian w nazwie nie chcą – tłumaczy "Tygodnikowi Faktycznie" Robert Biedroń, gdy pada pytanie o sprawę dekomunizacji. W Słupsku decyzja została podjęta: przekształceń nie będzie. – Nie widzę żadnego powodu, abyśmy mieli wracać do tej dyskusji – dodaje prezydent Słupska.
Ustawa weszła w życie kilka miesięcy temu. Zakłada, że nazwy kojarzące się z komunizmem zostaną zastąpione. Aczkolwiek senatorowie nie przewidzieli, że część samorządowców za bardzo weźmie ją sobie do serca, jak np. radny PiS z Krakowa. Uważa, że ulica Dworcowa nie pochodzi od dworca, ale od nazwiska radzieckiego uczonego.
Sam Biedroń planuje zaskarżyć ustawę dekomunizacyjną - przygotowuje już wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.
źródło: "Tygodnik Faktycznie" , nr 10/2016, 8-14 września 2016
