
Adam Hofman stracił wpływy, ale to może być dopiero początek jego kłopotów. PiS potrzebuje kozła ofiarnego, a były rzecznik idealnie się na niego nadaje. Jednak nie podda się bez walki. W nielicznych wypowiedziach dla mediów sugeruje, że to wcale nie on podejmował decyzje o obsadzaniu spółek partyjniakami. Wskazuje na "najważniejsze osoby w państwie".
REKLAMA
Adam Hofman, "złoty chłopiec" Prawa i Sprawiedliwości, w jednej chwili stracił wpływy, ale to może być dopiero początek jego kłopotów. Bo CBA prześwietli spółki, na obsadzenie których mógł mieć wpływ były rzecznik. Ale ten nie zamierza poddać się bez walki i zdaje się ostrzegać swoją dawną partię przed szukaniem na niego haków.
– Minister skarbu nie podejmuje ważnych decyzji personalnych w sprawie spółek Skarbu Państwa bez konsultacji z najważniejszymi ludźmi w państwie – mówi Hofman "Super Expressowi". Tym samym kieruje uwagę na premier Szydło, ale przede wszystkim na prezesa Kaczyńskiego. Hofman opowiada się też za ujawnieniem ustaleń CBA. – Wtedy się okaże, jak to naprawdę było: kto, z kim, gdzie – mówi.
To już kolejna wypowiedź Hofmana utrzymana w podobnym tonie. – (...) raport ten wykaże rzeczywiste powiązania i afery, które będą dopiero poważnym problemem dla PiS – powiedział wcześniej Onetowi. To jasny sygnał do władz PiS, że jeśli spróbują zrobić z Hofmana kozła ofiarnego – a taki będzie potrzebny, by przekonać wyborców, że PiS walczy z patologiami – były rzecznik zacznie się bronić. I to dopiero może być problem dla Kaczyńskiego.
O takim scenariuszu pisał Roman Giertych. Jego wpis możecie przeczytać w naTemat. – Ciekawe, czy Kaczyński ulegnie? Myślę, że nie, gdyż Adam Hofman tylko tą wypowiedzią wyglądającą na szantaż sobie zaszkodził. Teraz Kaczyński nie ma wyboru. Przecież nie może chyba dać o sobie powiedzieć, że boi się Hofmana? – pisał adwokat.
źródło: "Super Express", Onet
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
