40-latek z Piekar Śląskich miał przy sobie nóż i strzykawkę, w której znajdowała się woda święcona.
40-latek z Piekar Śląskich miał przy sobie nóż i strzykawkę, w której znajdowała się woda święcona. Fot. Śląska Policja
Reklama.
– Aleksander Cz. w czwartek składał zeznania. Mówił o tym, że w żaden sposób nie mógłby skrzywdzić prezydenta, bo jest osobą, która go szanuje i lubi. Jego zachowanie było związane tylko z chęcią porozmawiania z głową państwa – wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. – Nie było podstaw, żeby postawić mu zarzuty, dlatego został zwolniony – dodała.
40-latek pojawił się w miejscowej bazylice z nożem i strzykawką. Po zatrzymaniu tłumaczył, że zależało mu na zadaniu Andrzejowi Dudzie kilku pytań o prace rządu w sprawie aborcji. Okazało się, że ostry przedmiot nosi ze sobą, bo służy mu do "czynności zbierackich" w parkach i lasach. Z kolei substancja w strzykawce to woda święcona. Śledczy uznali wyjaśnienia za wiarygodne, ale wciąż prowadzą postępowanie. Do sprawdzenia pozostały komputery i telefony z mieszkania Aleksandra Cz.
– W Piekarach Śląskich funkcjonariusze polskiej policji i Biura Ochrony Rządu wykazali się profesjonalizmem, wykazali się skutecznością i sprawnością – mówił o incydencie w czwartek minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak. – Został zatrzymany ten człowiek, usłyszał zarzuty, a oceni całą sytuację sąd – zaznaczył. Okazało się, że się pospieszył...
źródło: polsatnews.pl

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl