Od kilku lat mamy modę na gramofony i płyty długogrające, ale to nadal dość drogie hobby. Nie ma się co dziwić, bo adapter to przejaw snobizmu. Ale ten snobizm wkrótce stanie się bardziej przystępny, bo na 10 dni przed Bożym Narodzeniem do dyskontów Biedronka trafią zaprojektowane w Polsce gramofony i płyty winylowe w cenach niespotykanych w innych sklepach.Przetestowaliśmy je.
W Wielkiej Brytanii w ostatnim roku sprzedaż muzyki na płytach winylowych przebiła sprzedaż muzyki w wersji cyfrowej. To pokazuje jak ogromna jest skala powrotu gramofonu. Modę można zaobserwować od kilku lat, ale dotychczas jej skala była bardzo ograniczona ze względu na wysokie ceny, szczególnie adapterów.
Droga moda
Bo o ile winyle znalezione na strychu u rodziców czy dziadków nadają się do użycia, o tyle stare gramofony zwykle wymagają dużego nakładu środków, by przywrócić je do stanu używalności. Dlatego przegrywały w konkurencji z kupionymi za pieniądze z pierwszej komunii wieżami stereo i z serwisami streamingowymi, gdzie muzyka jest za darmo.
Oczywiście nadal gramofonu ani płyt winylowych nie dostaniemy za darmo, ale już za pół-darmo tak. Od 15 grudnia w wybranych sklepach Biedronka będzie można kupić gramofon marki Hykker (pisali o niej nasi koledzy z INN:POLAND). To stworzona przez wrocławską firmę myPhone linia produktów elektronicznych (m.in. smartwatch, projektor czy okulary VR).
Polski gramofon
Sprzęt jest produkowany w Chinach, ale projektuje się go w Polsce (na podobnej zasadzie działa Apple – projekty powstają w Kalifornii, ale produkcja jest ulokowana w Chinach). Zapewne stąd cena (159 zł), która u niektórych budzi obawy o jakość. U mnie także wzbudziła, dlatego poprosiłem o możliwość przetestowania gramofonu Vintage Sound Hykker.
Urządzenie to niewielka, poręczna walizka (dostępna w kolorze czarnym lub turkusowym) z dwoma wbudowanymi głośniczkami, rączką i klamrą. Z boku mamy jeszcze gniazdo USB i wejście na karty SD, a z tyłu gniazdo zasilania, wyjście cinch i wejście AUX.
Nie tylko winyle
To już daje pewien obraz tego, co urządzenie potrafi (poza odtwarzaniem winyli oczywiście). Możemy odtworzyć muzykę z pendrive'a lub karty SD, ale nie ma się co oszukiwać, że to będzie właściwie nieużywana funkcja. Tym bardziej, że gramofon nie ma żadnego wyświetlacza, co utrudnia nawigację.
Ale wejścia USB i SD są głównie po to, by można zgrywać muzykę z winyli na nośniki elektroniczne (do formatu .wav). Ale aby nagranie się udało, trzeba dobrze oczyścić płytę, bo wszelkie zakłócenia (wywołane np. strzępami kurzu lub włosem leżącym na płycie) są jeszcze bardziej wyraźne niż podczas słuchania muzyki z winylu.
Ten dźwięk...
Jednak jeśli chcemy wykorzystać Vintage Sound tylko do słuchania muzyki, stosunek ceny do jakości jest porażający. Muzyka z czarnych krążków brzmi zupełnie inaczej niż z mp3, choć aby się o tym w pełni przekonać najlepiej jest podłączyć zewnętrzne głośniki, które są nieco silniejsze niż te wbudowane.
Zresztą artyści namawiają, by muzyki nad którą pracują miesiącami i latami w swoich studiach (pisaliśmy o nich tutaj) nie słuchać na słuchawkach za 25 złotych, tylko na dobrym sprzęcie. I najlepiej nie w formacie mp3, który by zmniejszyć rozmiar plików usuwa niektóre pasma dźwięku. To dlatego na gramofonie swingowe klasyki w wykonaniu Stanisława Soyki brzmią niezwykle klimatycznie, a "Sound of Silence" czy "Wednesday Morning, 3 A.M." Simona i Garfunkiela brzmią, jakby wciąż był rok 1964.
Tworzenie płytoteki
Tę drugą płytę pewnie można znaleźć w jakimś sklepie ze starymi winylami, które znowu wracają do miast. Natomiast krążek Stanisława Soyki jest jednym z kilkunastu, które trafią do sklepów Biedronka 15 grudnia, czyli razem z gramofonami (trzeba kupić zestaw dwóch dowolnych płyt). Poza tym za 45 zł będzie można kupić też składankę Stonesów, płyty Deep Purple, ABBA, Stinga, "Nevermind" Nirvany czy soundtrack z "Pulp Fiction" Quentina Tarantino.
Jest więc coś dla tych, którzy mają swój adapter, albo szukają czegoś lepszej jakości. Bo nie ma co ukrywać, że Vintage Sound to nie sprzęt dla osób o audiofilskich zapędach. Zresztą takie osoby pewnie nawet w ten tekst nie kliknęły. Ale jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z winylami i chce sprawdzić, czy mu się spodoba, może zacząć od taniego gramofonu. A to niewątpliwie najważniejsza cecha Vintage Sound.