Reklama.
Wszystko za sprawą farb przetwarzanych demonicznie. To one sprawiają, że człowiek przeżywa katusze. – Działa za tym uzależnienie zrobienia następnego – twierdzi ksiądz, którzy zwraca uwagę, że nieraz ktoś ledwie zejdzie w salonie tatuażu z fotela już chce robić następny.
– To prawda o tym uzależnieniu, ale to jedyne zdanie prawdziwe z tego, co mówi ten ksiądz – przyznaje Katarzyna Wojda, która mniejszych i większych tatuaży ma na swoim ciele 15. – Jak zrobisz jeden to w Twojej głowie rodzą się pomysły na następne. A ładny, estetyczny tatuaż moim zdaniem jest sztuką, która nie ma nic wspólnego z opętaniem – dodaje Wojda.
Przemysław Lalak ma tylko jeden tatuaż. Nie czuje się opętany, nie kusi go też robienie następnych. – Jedyne co, to poprawiłbym stary – twierdzi. Na pytanie o to, czy czuje się opętany odpowiada, że momentami trochę bolało, ale czuje się całkiem dobrze. Tymczasem ksiądz przekonuje, że biblia zakazuje tatuowania i samookaleczenia. I nie ma tu żadnego znaczenia, czy ktoś wytatuował sobie na ciele diabła rogatego, czy anioła skrzydlatego.
'/%3e%3cpath%20class='cls-2'%20d='M212.89,56.37v51.7h-19V56.37H173.83v-16h59.11v16H212.89Z'%20transform='translate(0%200)'/%3e%3c/svg%3e)
– Tatuaże są super – twierdzi Katarzyna Wojda. Podobają jej się wszystkie, które ma na sobie i myśli o kolejnych. Uważa, że wszystkie w jakiś sposób ją wyrażają, każdy dla niej jest ważny, bo coś znaczy. – A może to nawet Bóg pomógł mi je namalować? Mam przyjaciela księdza. Może i nie lubi tej formy sztuki, ale nie ma nic przeciwko – dodaje Wojda.
– Nie róbcie sobie tatuaży. Najgorszy kontakt szatana to kontrakt krwi. Teraz robi się to okultystycznie przerobioną farbą, miesza się to z krwią – ostrzega ksiądz Glas. Na szczęście zdaniem księdza jest jeszcze nadzieja dla tych, co sobie zrobili dziary. – Modlę się za tych, co mają tatuaże, widzę wtedy, jak ich twarz się zmienia, gdy są uwalniani od kontaktu z szatanem – przekonuje Glas.