Zarząd KOD skomentował doniesienia na temat Mateusza Kijowskiego.
Zarząd KOD skomentował doniesienia na temat Mateusza Kijowskiego. Fot. TVP Info
Reklama.
Grupa działaczy KOD zwołała dziś specjalną konferencję prasową, na której odcinała się od afery z fakturami wystawianymi przez Mateusza Kijowskiego Komitetowi Obrony Demokracji.
– Wierzyliśmy, że wszyscy wszystko robią za darmo. Zarząd KOD nie wiedział, że strona KOD-u była prowadzona przez firmę Mateusza Kijowskiego – przyznali dziś członkowie zarządu stowarzyszenia. Jak powiedział Radomir Szumełda, jego zaufanie do Kijowskiego zostało "co najmniej nadszarpnięte".
– Zrobimy wszystko, żeby odbudować zaufanie. Komitet Obrony Demokracji to jest 9 tysięcy ludzi, a nie jeden człowiek. Prosimy o parę tygodni czasu na uporządkowanie tej sytuacji. Walne zgromadzenie będzie podejmować decyzje. To, jakie decyzje podejmie Mateusz, to jego osobista sprawa – komentowali członkowie zarządu KOD.
Działacze KOD odrzucają zarzuty o to, że wiedzieli o finansowaniu Mateusza Kijowskiego z pieniędzy zbieranych przez KOD. – Byliśmy w trakcie porządkowania tych dokumentów. Tam były też te faktury, sprawa miała trafić na walne zgromadzenie – przekonuje Magdalena Filiks, szefowa oddziału szczecińskiego KOD.
Niewykluczone, że po tej aferze KOD czeka rewolucja. – Zawsze powtarzałem, że gdy w latach 80. ktoś się obraził na Wałęsę to miał do wyboru Kuronia, Frasyniuka i wielu innych. Dziś mamy taki ruch medialny, że wszystko co powie Kijowski jest odbierane jako głos całego ruchu. A KOD to tysiące ludzi – mówi Szumełda. Zapowiada, że trzeba będzie odejść od koncepcji jednego lidera i postawić na inne rozwiązania. – Mamy 16 lokalnych koordynatorów – tłumaczy Szumełda, szef KOD na Pomorzu.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl