
Reklama.
To była regionalna impreza. Spotykali się górale i grali na dudach. Z czasem pojawiły się kolejne instrumenty, ale nazwa pozostała. Dwa lata temu na Dudaski Tłusty Czwartek przyjechał Andrzej Duda z małżonką, wtedy jeszcze jako kandydat na prezydenta. – Rozumiem, że z racji nazwiska pan Andrzej Duda był ciekaw imprezy – wspomina w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" inicjator i pomysłodawca wspólnego muzykowania.
Rok temu Andrzej Duda zaszczycił imprezę już jako prezydent. Gdy zapowiedział swój przyjazd na dziś, stanowczo sprzeciwił się temu inicjator imprezy, Jan Karpiel-Bułecka. Muzyk twierdzi, że z muzykowania zrobił się wiec Prawa i Sprawiedliwości, a on jako pomysłodawca nie chce mieć z tym nic wspólnego. Karpiel-Bułecka już wcześniej zapowiedział, że jeśli przyjedzie Andrzej Duda i politycy PiS, to on na imprezę nie przyjdzie.
Nie był jedyny, takie samo zdanie miało też kilku innych podhalańskich dudziarzy. Ale w myśl powiedzenia, że nie ma ludzi niezastąpionych, organizatorom udało się sprowadzić innych muzyków, dzięki czemu oprawa muzyczna na przyjazd głowy państwa została zapewniona.
Udało nam się porozmawiać z Janem-Karpiel-Bułecką. Muzyk w rozmowie z naTemat tłumaczy, dlaczego zdecydował się nie brać udziału w imprezie, która poniekąd jest jego dzieckiem.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl