
Reklama.
Prezydent podkreślał, że PiS nie chce wyprowadzać Polski z UE, ale to nie znaczy, że władza nie będzie walczyć o realizację polskich interesów. Andrzej Duda powiedział, że Donald Tusk zadzwonił do niego ws. treści Deklaracji Rzymskiej, nad której podpisaniem zastanawiała się premier Szydło. "To był pierwszy telefon przewodniczącego Rady Europejskiej do mnie jako prezydenta, ws. ważnych dla Europy. Tak powinna wyglądać współpraca" - powiedział Duda.
Odniósł się także do kwestii związanych z armią. Podkreślił, że gdyby chciał odwołania ministra Macierewicza, to nie pisałby do niego, lecz do Beaty Szydło. Na pytanie, dlaczego z wojska masowo odchodzą generałowie i inni wysocy rangą żołnierze, prezydent Duda odpowiedział, że to pytanie należy kierować do nich. Na koniec musiał zmierzyć się ze sprawą Bartłomieja Misiewicza.
Zdaniem prezydenta Dudy w MON powinny pracować wyłącznie osoby dojrzałe, bo ministerstwo zajmuje się poważnymi sprawami. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie przeszkadza to, że współpracownik Antoniego Macierewicza chodzi na dyskoteki i pije piwo. "Taka osoba powinna najpierw dojrzeć" - powiedział prezydent Duda odnosząc się do Misiewicza.