Wrocławska akcja solidarnościowa z osobami LGBT prześladowanymi w Czeczenii została rozpędzona
Wrocławska akcja solidarnościowa z osobami LGBT prześladowanymi w Czeczenii została rozpędzona Fot. Facebook.com/pawel.dembowski
Reklama.
"Solidarnie z ofiarami homofobii w Czeczenii" – pod takim hasłem w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu ruszyły w czwartek o godz.18:00 akcje zorganizowane m.in. przez Kampanię Przeciw Homofobii. To gest wobec ofiar homofobii w Czeczenii. Rosyjskie media donoszą, że na Kaukazie dochodzi do masowych porwań, tortur i morderstw na osobach homoseksualnych. Jak podają organizacje, które zorganizowały apele, do tej pory uprowadzono tam 100 osób, są co najmniej trzy ofiary śmiertelne.
Podczas spotkania w polskich miastach odczytano apel do władz Rosji i Polski. "Pokażemy, że nie ma naszej zgody na brutalną przemoc motywowaną homofobią, która zbiera śmiertelne żniwo na naszych oczach" – zapowiadano i zachęcano do złożenia kwiatów oraz zapalenia zniczy.
Jednak we Wrocławiu i Warszawie nie poszło tak gładko. Jak donoszą uczestnicy dzisiejszego wydarzenia, rozpędziła ich policja. Działania siedmiu organizacji ludzie Mariusza Błaszczaka uznali za nielegalny protest. – Przyszliśmy na miejsce i policja poinformowała, że jeżeli otworzymy tę manifestację, to sprawa zostanie skierowana do sądu – relacjonuje naTemat Anna Smarzyńska ze Stowarzyszenie Kultura Równości. Jak dodaje, wrocławska manifestacja została uznana za nielegalną, ponieważ nie zgłoszono jej w trybie uproszczonym. – Tłumaczyliśmy, że chcemy zawiadomić o zgromadzeniu spontanicznym, bo nie mieliśmy czasu na procedurę uproszczoną. A o akcji solidarnościowej dowiedzieliśmy się dzień wcześniej. Nie mieliśmy tych 48 godzin, dlatego chcieliśmy zgłosić manifestację spontaniczną. Na co policja powiedziała, że nie spełniamy przesłanek – tłumaczy Smarzyńska.
"Policja uznała, że zgromadzenie jest nielegalne, bo nie jest spontaniczną reakcją na bieżące wydarzenia, bo przecież prześladowania w Czeczenii trwają od lat, więc jaki to spontan" – piszą inni świadkowie z Wrocławia, gdzie zebrało się około 30 osób. Ostatecznie manifestacja w tym mieście zakończyła się w siedzibie Stowarzyszenie Kultura Równości. – W podziemiu odczytaliśmy apel – mówi Smarzyńska. – Zaproponowano nam, że możemy dzisiaj zgłosić zawiadomienie o manifestacji i ta jutro się odbędzie. Tylko, że jak wczoraj zgłaszaliśmy, to nie mogliśmy tego zrobić. Kompletnie nie rozumiem stanowiska naszych władz – dodaje Smarzyńska.
Komplikacje były również w Warszawie. – Ostatecznie mieliśmy możliwość zabrania głosu, odczytany został apel, zapalone zostały znicze. Jednak po 15 minutach byliśmy poproszeni o opuszczenie miejsca i zabranie tęczowych flag, które przyczepiliśmy do płotu, oraz zdjęcie napisów "Solidarnie z ofiarami homofobii w Czeczenii". Spotkanie odbyło się naprzeciwko ambasady Rosji. Stamtąd musieliśmy zabrać wszystkie rzeczy, a świeczki i znicze, które zostały zapalone przenieśliśmy pojedynczo – mówi naTemat Cecylia Jakubczak z Kampanii Przeciw Homofobii o tym, co działo się w Warszawie.
Organizatorami wydarzenia "Solidarnie z ofiarami homofobii w Czeczenii" byli także: Lambada Warszawa, Miłość nie wyklucza, Kultura równości, Grupa Stonewall, Tolerado Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT, Queerowy Maj / Marsz Równości w Krakowie.