Erna Solberg nie zgadza się, żeby rząd Beaty Szydło przejął fundusz norweski.
Erna Solberg nie zgadza się, żeby rząd Beaty Szydło przejął fundusz norweski. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Reklama.
Fundusze Norweskie to pieniądze, które wpłacają do unijnej kasy kraje nienależące do Unii Europejskiej w zamian za dostęp do wolnego rynku. Wysokość wpłat określana jest na podstawie umowy między Norwegią a UE, ale sposób ich spożytkowania to już przedmiot ustaleń między Norwegią i krajem, do którego te pieniądze mają trafić. W przypadku Polski od lat zarządzała nimi Fundacja Batorego.
Jednak Prawo i Sprawiedliwość spróbowało położyć łapę na tych milionach. Pojawił się plan, by pieniędzmi dysponowało rządowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Na takie rozwiązanie nie chce się jednak zgodzić premier Norwegii Erna Solberg. Przekonuje, że nie może dopuścić do tego, by polski rząd przejął kontrolę nad pieniędzmi, które jej kraj przeznacza na cele społeczne. Solberg stawia na dotychczasowe rozwiązanie, w którym niezależna od rządu organizacja rozdzielała powierzone środki.
Negocjacje w tej sprawie toczą się już niemal od roku, ale PiS nie posunął się w nich nawet o milimetr. Choć rząd wyrażał niezadowolenie, że pieniędzmi dysponuje organizacja krytykowana za wspieranie organizacji lewicowych, LGBT, liberalnych i feministek, norweska premier pozostaje nieugięta. – Sektor obywatelski nie może być kontrolowany przez państwo – twierdzi Solberg. I tylko patrzeć, jak pojawi się na liście największych wrogów PiS, obok Fransa Timmermansa, Martina Schulza i członków Komisji Weneckiej.
źródło: Hegnar.no