Pracownicy TVP, Lucjan Ołtarzewski i Filip Styczyński, przed drzwiami do siedziby klubu Platformy Obywatelskiej w Sejmie.
Pracownicy TVP, Lucjan Ołtarzewski i Filip Styczyński, przed drzwiami do siedziby klubu Platformy Obywatelskiej w Sejmie. fot. twitter.com/o_lucjan

Rozmowy z pracownikami TVP to zajęcie, któremu chętnie oddają się politycy Prawa i Sprawiedliwości, ale członkowie innych partii są nastawieni mniej entuzjastycznie. Politycy opozycji zarzucają pracownikom TVP przejętej przez PiS, że realizują polecenia partii rządzącej. Jednak zatrudnieni w programie "Minęła 20" mają inną hipotezę.

REKLAMA
"They hate us, cause they ain't us" - tak Lucjan Ołtarzewski z TVP tłumaczy, dlaczego politycy innych partii niż PiS nie chcą z nim rozmawiać. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, "nienawidzą nas, bo nam zazdroszczą". W tweecie Ołtarzewski oznaczył swojego kolegę z pracy, Filipa Styczyńskiego.
Pracownicy "Minęła 20" mają zwyczaj ścigania polityków opozycji sejmowymi korytarzami i zadawania im pytań z tezą (np. dopytują kiedy, a nie czy, Ewa Kopacz zrezygnuje z mandatu, w związku z pomyłkami w identyfikacji zwłok ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku).
Politycy, którzy nie są związani z PiS w odpowiedzi pytają Ołtarzewskiego i Styczyńskiego o to, kiedy opłacą składki członkowskie PiS lub po prostu odmawiają rozmowy z nimi twierdząc, że nie są dziennikarzami, lecz wykonawcami poleceń partii rządzącej.