
– Nie możemy zaoferować każdemu pracownikowi 3-4 tys. euro, ponieważ żaden inwestor nie zapłaci za to – powiedział dziennikarzom Dariusz Blocher. Dodał, że średnie wynagrodzenie to nadal 1096 euro miesięcznie. W kolejnym zdaniu wytłumaczył, jakim cudem udaje mu się wciąż spinać biznes. – Są budowle w Polsce, gdzie około 50 procent robotników to cudzoziemcy, głównie ze Wschodu: Ukrainy, Białorusi, Mołdawii – stwierdził.
Bingo! Jeśli do tej pory zastanawialiście się, gdzie się podziały wasze podwyżki, to prezes właśnie to wytłumaczył. Ku szczęściu przedsiębiorców, w wielu branżach wciąż znajdują się osoby gotowe pracować za połowę czy jedna trzecią rynkowej stawki. Dokładnie to samo powiedział niedawno Łukasz Komuda, ekspert rynku pracy, ekonomista z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. I przy okazji wykpił narzekania pracodawców na brak rąk do pracy: jeśli ktoś będzie szukał taniego specjalisty np. za 2 tys. pensji miesięcznie, to nie znajdzie go do końca życia.
Dlaczego więc prezes firmy Budimex wciąż szuka fachowców za 4500 zł i czy nie ma z czego płacić pracownikom? O nie, w 2016 roku firma odnotowała rekordowe wyniki finansowe – przy 5,5 miliardach przychodów było to 751 mln zł (zysk brutto). A to wszystko przy nędznej kondycji rynku, gdy odnotowano spadek produkcji budowlano-montażowej o 14,4 proc.Dużo się teraz pisze o pracownikach z Ukrainy. Dla mnie to się kłóci z patriotyzmem. Jedynym sposobem na podniesienie wynagrodzeń, prócz wzrostu gospodarki, jest niedopuszczanie do rynku pracy tych, którzy są gotowi pracować za pół ceny. Czytaj więcej
Według wyliczeń firmy doradczej PwC, średni koszt budowy 1 km autostrady w Polsce w wynosił 9,61 mln, a średnia w Europie to 9,4 mln euro (to bilans inwestycji drogowych UE za lata 2007-2013). Skoro koszty budowy dróg mamy europejskie, to dlaczego na tym samym poziomie nie są wynagrodzenia budujących je pracowników? Tego już prezes nie wyjaśnił, choć jego firma należy do wiodących na tym rynku. Za to Reuters puścił w świat jego narzekania. Opublikował je "Daily Mail", wzbudzając zapewne uśmiech politowania czytających to polskich emigrantów.