"Zawieszam udział w debatach telewizyjnych prowadzonych przez narodowe media. W trosce o higienę psychiczną przeciwników i dobre samopoczucie przyjaciół" - ogłosił na Facebooku senator Jan Rulewski. Jakie ma powody?
Rulewski ubolewa, że nie jest w stanie "zapobiec fałszerstwom i zabiegom socjotechnicznym mediów Kurskiego". Momentem przełomowym była dla niego audycja dotycząca reparacji wojennych od Niemiec. PiS w ostatnich dniach zaczął coraz bardziej intensywnie podnosić kwestię odszkodowań po II wojnie światowej.
"Po audycji dot. reparacji wojennych od Niemiec przedstawiono mnie jako obrońcę III Rzeszy.Nabrali się na to nieuważni widzowie.Opinie politycznych chrześcijańskich bękartów pomijam. Wyjaśniłam, że w żadnym słowie, przecinku czy wyrazie twarzy nie współczułem ani nawet nie wspominałem o cierpieniach Niemców. Nawiązywałem jedynie do faktów czyli strat" - pisze Rulewski.
Najprawdopodobniej chodzi o wypowiedź legendarnego opozycjonisty z programu "Minęła dwudziesta". - Najbardziej zniszczonym narodem pod względem biologicznym i materialnym po II Wojnie Światowej byli Niemcy. 9 milionów mniej mężczyzn było po wojnie - powiedział Rulewski, na co oburzyły się potem prawicowe portale.
Senator ostatnio zasłynął tym, że na jedno z posiedzeń Senatu przyszedł w drelichu z komunistycznego więzienia. Wygłosił apel w obronie demokracji.