
Ta sytuacja jak na dłoni pokazuje bezradność polskiego państwa. I to, jakie mogą być skutki nieleczonej schizofrenii.
REKLAMA
Historię sąsiadki opisał użytkownik znany youtuber NRGeek. Chora kobieta mieszkała naprzeciwko. Początkowo jej historia mogła nawet bawić, gdyż twierdziła, że wróżbita Maciej próbuje porazić ją prądem. Szybko jednak przestało być zabawnie.
Zaczęła spuszczać koty na sznurku z okna, gdyż bała się ataku terrorystycznego. Następnie opuściła na kilka miesięcy mieszkanie, zapominając o zamkniętych zwierzętach, które według relacji internauty prawdopodobnie wszystkie zdechły. Jeden padł z wycieńczenia pod jego drzwiami. Wcześniej trzykrotnie próbowała je uratować straż pożarna.
Sąsiedzi kobiety nie zaznali spokoju, gdyż średnio co drugi dzień wychodziła na korytarz i wykrzykiwała, że szef mafii TVN czyha na jej życie, a spisek miał pozbawić życia również prezydenta Dudy czy premier Szydło.
Sąsiedzi zgłaszali sprawę na policję, ale wszystko na nic. Kobieta nie otwierała drzwi, a policja bez nakazu nie mogła wejść do domu. W międzyczasie lekarze mieli złapać kobietę poza domem i zawieźć na leczenie, ale 60-latka po jednym dniu wróciła.
Wreszcie po dwóch latach udało się doprowadzić kobietę na leczenie. Nie było to jednak łatwe. Początkowo nie chciała wpuścić pielęgniarzy do domu, przyjechała więc policja, która oczywiście nie mogła wejść do środka. Policjanci dzwonili do swoich przełożonych, jednak nikt nie chciał podjąć trudnej decyzji o wejściu do mieszkania, co byłoby bezprawne.
Ostatecznie jeden z przełożonych zdecydował: można wchodzić ale tylko po stwierdzeniu lekarza, że kobieta zagraża życiu swojemu i mieszkańców. Po dalszych formalnych perypetiach związanych z wydaniem na to odpowiedniego dokumentu udało się wyłamać drzwi przy pomocy pił. Chora jednak zabarykadowała się krzesłami i stołami. Wreszcie cztery osoby (wśrod nich lekarze) wyniosły na zewnątrz stawiającą opór fizyczny 60-latkę, przytwierdziły ją pasami do łóżka i zawiozły na przymusowe leczenie.
W mieszkaniu, jak opisał to użytkownik Facebooka, panował "totalny syf". Na podłodze były dziesiątki plastikowych butelek, okna były zaklejone kartkami, a ściany pozapisywane markerem. Nie to jest jednak najważniejsze. Wydaje się, że przez tak długi czas nieleczona choroba mogła poczynić nieodwracalne spustoszenie w psychice kobiety.
