Anderson Cooper przerwał milczenia. Popularny dziennikarz dokonał coming outu potwierdzając domysły, że jest gejem. W liście tłumaczy dlaczego tak długo nie opowiadał o swoim homoseksualizmie i czemu wreszcie stwierdził, że mimo iż jest przedstawicielem mediów, powinien być w tej sprawie otwarty.
Przez sporą część swojej kariery Cooper przygotowywał reportaże między innymi z krajów dotkniętych wojnami domowymi. Relacjonował wydarzenia chociażby z Somalii, Bośni, Rwandy, Sri Lanki, Libanu czy Haiti. Był też dziennikarzem newsowym, prowadził talk-show, a także program rozrywkowy (amerykańską wersję "Agenta").
Andrew Sullivan (publicysta i bloger, otwarcie mówiący o swoim homoseksualizmie) opublikował list od Coopera (oczywiście za jego zgodą). Chciał zapytać go o zdanie w temacie coming outów, które nie robią już tak wielkiego wrażenia jak kiedyś. Dziennikarz CNN stwierdził jednak, że przy okazji sam powie o swojej orientacji.
W obszernym liście tłumaczy swoje długoletnie milczenie. Z jednej strony uważał, że należy mu się utrzymanie sfery prywatności osobistej. Z drugiej sądził, że także ze względów zawodowych nie powinien mówić o swojej orientacji. Dlaczego?
Przede wszystkim by chronić swoich najbliższych i współpracowników, ponieważ jako korespondent wojenny i reportażysta, często znajdował się w niebezpiecznych sytuacjach. Tłumaczy także, że skrytość pomagała mu w zawodowych kontaktach z ludźmi – "odkryłem, że czasem im mniej osoba, z którą przeprowadzam wywiad wie o mnie, mogę bezpieczniej i efektywniej wykonywać moją pracę jako dziennikarz".
Cooper uważał, że etyka dziennikarska nakazuje mu by nie mówić otwarcie o tym "na kogo głosuje, jaką religię wyznaje i kogo kocha". Dalej w liście Anderson Cooper pisze, że "jak długo dziennikarz okazuje uczciwość i profesjonalizm w swojej pracy, jego życie osobiste nie powinno mieć znaczenia". Dlatego nie wypowiadał się na temat swojej orientacji nawet, gdy bezpośrednio pytano go o sprawy społeczności LGBT, a także nie opisał tego, że jest gejem w swojej książce-pamiętniku, bo dotyczyła innych kwestii.
Dlaczego w końcu stwierdził, że czas przestać milczeć? Zauważył, że może być to odebrane jako próba ukrycia swojej orientacji, że wygląda to tak, jakby się jej wstydził, czy źle z nią czuł. Poza tym, mimo, że społeczeństwo podąża ku pełnej tolerancji dla społeczności LGBT, Cooper widzi, że wciąż dochodzi nawet do aktów przemocy ze względu na orientację seksualną. I swoim oświadczeniem, może wielu osobom pomóc.
Dziennikarz CNN wyraźnie zaznacza, że jest ze sobą i swoją orientacją szczęśliwy a nawet dumny. Zawsze był otwarty w mówieniu o swoim homoseksualizmie wśród rodziny, przyjaciół i bliskich w pracy. Choć podkreśla, że nie jest aktywistą i nie zamierza walczyć o prawa gejów, a w "idealnym świecie" nikt nie powinien się interesować cudzą orientacją seksualną, to jednak musi opowiedzieć o tym głośno, bo widzi w tym wartość.
Anderson Cooper tłumaczy też, że przez całą swoją karierę starał się uczciwie prezentować zarówno społeczność LGBT, jak i jej przeciwników. Nie chciał i nie chce w żaden sposób przemycać w swojej pracy jakichkolwiek osobistych przekonań "oprócz czystej prawdy".
Na koniec listu, dziennikarz CNN podkreślił, że oprócz swojej udanej kariery, najbardziej cieszy się w życiu tym, że został pobłogosławiony przez Boga umiejętnością kochania i tym, że jest kochany.