Co robił ksiądz Kazimierz Sowa na Stadionie Narodowym? Oczywiście oglądał mecz Polski z Kazachstanem. Ale przy okazji został "przyłapany" na zdjęciach, które opublikowała na Twitterze była szefowa "Wiadomości" Marzena Paczuska.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Co jest w nich oburzającego? Trudno powiedzieć. Na jednym ze zdjęć widać księdza Sowę, który trzyma w ręce kieliszek wina. Być może to tak oburzyło byłą szefową "Wiadomości", że podzieliła się fotografiami.
Jak wiadomo, Kazimierz Sowa od dawna jest solą w oku mediów związanych z PiS.
W czerwcu 2017 r. wypłynęły nagrania z podsłuchów założonych w restauracji "Sowa i Przyjaciele", na których słychać rozmowę z udziałem duchownego i biznesmena Jerzego Mazgaja. Na tych nagraniach rewelacji nie ma. Kontrowersje dotyczyły komentarza duchownego na temat tego, co zrobić z niekorzystnie opisującą go "Gazetą Polską". Ksiądz Sowa miał wtedy powiedzieć, że "zniszczyć".
W innej części nagrania z "Sowy i Przyjaciół" słychać komentarze na tematy powiązań polityczno-biznesowych byłego obozu władzy, dotyczących np. obsady stanowiska szefa Tauronu. Inny wątek dotyczy roli Ryszarda Petru w polityce. Prawicowe media, np. "Do Rzeczy", opisują ks. Sowę jako osobę powiązaną towarzysko-biznesowymi układami z politykami PO czy Nowoczesnej, porównują go do ojca Tadeusza Rydzyka. Sam ks. Sowa nie kryje się natomiast z politycznymi sympatiami.