
Beata Szydło, która otrzymała nagrodę Człowieka Roku Forum Ekonomicznego w Krynicy, była w środowy wieczór gościem "Wiadomości" i TVP Info. Opowiedziała jednak nie tylko o odczuciach w związku z wyróżnieniem. Polska premier postanowiła także prężyć muskuły przed sąsiadami z Niemiec. Oznajmiła więc, że kieruje państwem, które jest potęgą.
REKLAMA
Beata Szydło odpowiadając na pytanie o nagrodę Człowieka Roku oceniła, że jej gabinet zrobił wiele przez ostatnie dwa lata, a nie dawano mu żadnych szans i niektórzy mówili, że będzie trwał tylko pół roku. Oceniła, iż rząd wytrwał pomimo tego, że były "próby podzielenia obozu dobrej zmiany" i próbowano "uderzyć w naszą drużynę".
Szydło wypowiedziała się również na temat polityki rządu wobec uchodźców. – Nie zmienimy polityki wobec uchodźców - zapowiedziała. Dodała, że to polityka unijna jest błędna i nie przyniosła żadnych efektów. Jak się wyraziła, państwa unijne pomagają tak naprawdę "emigrantom ekonomicznym".
Dziennikarka TVP Info poprosiła premier Beatę Szydło o ocenę słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który powiedział, że niepokoi się o Polskę i że Warszawa sama się marginalizuje. – Ja niepokoję się sytuacją we Francji, panuje tam stan wyjątkowy i nie jest bezpiecznie, a Polacy tam wyjeżdżają – oceniła premier. Jak powiedziała, prezydent Francji uderza w wolny rynek i promuje protekcjonizm gospodarczy.
Beata Szydło wypowiedziała się też na temat krytyki przez opozycję w Polsce jej słów na temat prezydenta Francji. Dziennikarka przytaczała rozumowanie opozycji, mówiąc: "jak tak można, Francja to potęga". Premier odpowiedziała, że "Polska też jest potęgą, a nie brzydką panną na wydaniu".
Prowadząca wywiad odniosła się również do słów kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która powiedziała, że nie może w sprawie Polski dłużej trzymać języka za zębami. Dziennikarka komentując te słowa, powiedziała, że "Merkel trąbi". Tu również nastąpiła mocna riposta Szydło. Zdaniem premier, przeciętny obywatel Niemiec zastanawia się, jak to jest, że w Polsce jest bezpiecznie i można spokojnie wyjść na ulicę, a w Niemczech rzekomo jest inaczej.
Premier została też zapytana o swoje uzależnienie od prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Odpowiadając, zdobyła się na sporą dozę szczerości. – To naturalne, że ważne sprawy konsultuję z prezesem Kaczyńskim. To naturalne, że prezes musi mieć pełen obraz sytuacji. Rząd bowiem nie bierze się znikąd. Wspólnie z prezesem Kaczyńskim omawiamy zmiany personalne – powiedziała premier.
