Fot. Screen z Facebooka

– Przepraszam Ukraińców za to, że w taki sposób sformułowałem to ogłoszenie. To było głupie – szczerze przyznaje w rozmowie z naTemat właściciel sklepu, w którym wywieszono oburzające ogłoszenie o kontroli klientów z Ukrainy. Mężczyzna narzeka na Ukraińców, którzy tłumnie przybyli do pracy w Barlinku. Wytyka im, że kradną.

REKLAMA
Wczoraj wieczorem w sieci zamieszczono zdjęcie ostrzeżenia, jakie pojawiło się w sklepie Bimex w Barlinku (woj. zachodniopomorskie). "Uwaga! Każdy obywatel Ukrainy po opuszczeniu kasy będzie poddany kontroli" – brzmi treść komunikatu, który zapisano w języku polskim i ukraińskim. Sprawę zgłoszono już do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Ogłoszenie zostało już zdjęte, a właściciel sklepu zamierza Ukraińców przeprosi na łamach lokalnej prasy. – Ogłoszenie zostało napisane pod wpływem emocji, zbyt impulsywnie, tuż po kradzieży – tłumaczy się Jerzy Bitel, właściciel sklepu Bimex. Mężczyzna narzeka na klientów z Ukrainy, którzy przyjechali do pracy w Zakładach Barlinek SA. – Ich jest blisko 1400 w Barlinku. W związku z tym na 15 tys. ludności, to stanowią 10 procent – wylicza.
Jerzy Bitel
właściciel sklepu Bimex w Barlinku

Oni (Ukraińcy – red.) w ogóle nie mają szacunku i nie chcą się przystosować do standardów zakupów w sklepie. Np. wchodzą we dwóch, jeden z lekko otwartym plecakiem, najczęściej bez koszyka. I jeden wychodzi z plecakiem wypchanym towarem, a drugi bierze chleb do ręki i idzie zapłacić do kasy.

– Jak długo żyję, jak długo handluję, podobnych rzeczy jeszcze nie było. To nie jest awersja, czy też moja fobia w stosunku do Ukraińców, bo sam ich zatrudniam – zarzeka się mężczyzna. Pytam, czy o sprawie informował funkcjonariuszy policji. – Policja o tym dobrze wie. Ostatnio szukaliśmy jednego mężczyzny, który przed zamknięciem sklepu chwycił dwie torby i uciekł. Nie można go było znaleźć w całym mieście. Ze względu na Ukraińców muszę zatrudniać dwóch ochroniarzy więcej – zaznacza.
– We wrześniu odnotowano dwa przypadki kradzieży w tym sklepie – mówi nam st. asp. Jacek Poleszczuk, rzecznik prasowy KPP Myślibórz. O czynie, jakiego dopuścili się Ukraińcy, funkcjonariuszy policji poinformował właściciel sklepu. – Nie są prowadzone postępowania w tej sprawie – dodaje Jacek Poleszczuk.