
Kościerzyna liczy 23 tysiące mieszkańców. Przemysłu w okolicy właściwie nie ma i wychodzi na to, że ludzie trują się sami. Od dawna na smogowej mapie północy Polski wymienia się zwłaszcza ją - oprócz Trójmiasta, Starogardu Gdańskiego i Tczewa.
W mieście są osoby, którym na czystym powietrzu zależy. Szczerze jestem pod wrażeniem, że tak bardzo chcą działać w tym kierunku i próbują mobilizować mieszkańców. Łucja Ptaszyńska jest jedną z nich. Założyła profil na FB "Kościerskie dymy" i mówi, że jest zainteresowanie tematem. Ludzie zaczepiają ją ulicy, pytają.
W smogowej historii pojawia się też wątek polityczny. Kilka lat temu miasto szykowało się do kogeneracji, czyli korzystania z odnawialnych źródeł energii, również z gazu, do produkcji energii cieplnej i elektrycznej. Chciało wybudować taką kotłownię i pozyskało na ten cel milionowe dotacje z zewnątrz. Ale w 2014 roku nastąpiła zmiana burmistrza i wszystko legło w gruzach. A burmistrz, co niektórzy podkreślają, jest z PiS.
Ale Urząd Miasta ze smogiem walczy, choć słychać, że to wciąż małe kroki. "Miasto Kościerzyna od wielu lat prowadzi działania zmierzające do poprawy jakości powietrza, w tym m.in. dofinansowuje wymianę pieców węglowych na ekologiczne. Również i w tym roku Miasto planuje kontynuacje tego programu finansując go z budżetu Miasta" - czytamy na stronie internetowej. W mieście jest też darmowa komunikacja miejska. – Teraz robią termomodernizację budynków, coraz więcej mieszkańców podłączanych jest do miejskiej ciepłowni. Ale to nie tylko kotły węglowe są przyczyną, ale też to, czym palą mieszkańcy – zaznacza Katarzyna Knopik.