
Poniedziałkowa katastrofa wojskowego myśliwca każe postawić pytania nie tylko dotyczące stanu technicznego polskich samolotów. Po trzygodzinnym poszukiwaniu pilota, który się katapultował, generał Mirosław Różański pyta wprost: czy resort obrony dalej będzie spychał kwestię zakupu nowoczesnych śmigłowców na dalszy plan.
REKLAMA
"Poszukiwania pilota trzy godziny w kraju, bez zagrożenia! Czy dalej MON uważa, że śmigłowce, w tym poszukiwawcze, ratownicze, to rzecz dziesięciorzędna?" – napisał generał Różański na Twitterze.
Wojskowy w ten sposób skomentował nieporadność polskich służb, które przez trzy godziny nie były w stanie ustalić, co się stało z pilotem. Na szczęście 28-latek żyje i ma się stosunkowo dobrze – jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, skończyło się na złamaniach kończyn.
Przypomnijmy, że sprawa zakupu nowych śmigłowców przez armię zaczyna przypominać farsę. Choć Antoni Macierewicz już ponad rok temu obrócił w pył kontrakt na caracale, żadne inne nowe śmigłowce nie pojawiły się na wyposażeniu polskiej armii. Miały być wyprodukowane w Polsce black hawki, ale w tym temacie zapadła cisza. A na dodatek wysłużone radzieckie śmigłowce ratownicze Mi-14PŁ/R powinny wkrótce trafić na złom lub do muzeum. To szczególnie istotne w kontekście poniedziałkowej akcji ratowniczej.
