Policjanci ze Śląska nie pojawią się najbliższej miesięcznicy smoleńskiej. Przełożeni obawiają się buntu.
Policjanci ze Śląska nie pojawią się najbliższej miesięcznicy smoleńskiej. Przełożeni obawiają się buntu. Fot. Sławomir Kamiński/ Agencja Gazeta

Podobnie jak przez ostatnie kilkanaście miesięcy, śląscy policjanci także jutro mieli pilnować przebiegu miesięcznicy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Jednak jak wynika z informacji "Gazety Wyborczej", tym razem tak się nie stanie. Pomógł masowy sprzeciw funkcjonariuszy.

REKLAMA
Katowickie oddziały prewencji są jednymi z najbardziej doświadczonych w zabezpieczaniu imprez masowych, tłumienia demonstracji i walki z tłumem. Dlatego od czerwca zeszłego roku, każdego dziesiątego dnia miesiąca były ściągane do Warszawy w celu zabezpieczania uroczystości miesięcznic smoleńskich na Krakowskim Przedmieściu. Dzieje się to też z powodu zbyt małej liczby stołecznych funkcjonariuszy, co łatane jest posiłkami z innych rejonów kraju.
– Za każdym razem wyjeżdżamy z Katowic dzień przed miesięcznicą, śpimy w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, potem cały dzień spędzamy na ulicach Warszawy i dopiero następnego dnia wracamy na Śląsk. To oznacza, że za każdym razem na trzy dni wypadamy ze służby patrolowej w miastach aglomeracji katowickiej – tak "GW" comiesięczne "wycieczki" do stolicy opisują śląscy policjanci. Na pierwszą miesięcznicę z udziałem policjantów z Katowic i okolic wysłano 97 policjantów. Do domów wrócili zniesmaczeni. To podczas tej miesięcznicy wydano rozkaz zatrzymywania spokojnie protestujących na ulicy uczestników kontrmanifestacji zorganizowanej przez Obywateli RP. To wtedy zatrzymano także Władysława Frasyniuka, którego zdjęcia obiegły światowe media. – Czuliśmy się jak zomowcy w czasie stanu wojennego, ludzie spoglądali na nas ze współczuciem lub nienawiścią – wspominają "Gazecie Wyborczej" policjanci.
Jednak tym razem do wyjazdu nie dojdzie. A to przez jasną zapowiedź funkcjonariuszy, którzy zagrozili, że w razie ponownego polecenia wyjazdu do Warszawy wezmą masowe zwolnienia lekarskie. Co prawda, katowicka komenda twierdzi, że tym razem ze strony stołecznej policji nie było "zapotrzebowania na dodatkowe siły", jednak policjanci mówią, że plany wysłania ich do stolicy były. Pomogła jednak zapowiedź buntu, a katowiccy przełożeni nie chcieli ryzykować wizerunkowej wpadki.
źródło: wyborcza.pl