Wycieńczony kuligiem koń miał upaść i umrzeć na miejscu - wynika z relacji świadka zdarzenia w Wiśle.
Wycieńczony kuligiem koń miał upaść i umrzeć na miejscu - wynika z relacji świadka zdarzenia w Wiśle. Fot. Fundacja Viva!
Reklama.
Świadek tragedii zwierzęcia powiedział, że wypadek miał miejsce około północy w sobotę. Konie w Wiśle-Czarne prawdopodobnie ciągnęły ogromne sanie z turystami od rana. Za każdym razem w saniach miało być kilkanaście turystów. Świadek twierdzi, że zwierzęta były mocno zmęczone i wycieńczone. Ostatecznie jeden z koni po zjeździe na dół upadł i zmarł na miejscu. – Taka historia powtarza się wszędzie tam, gdzie konie pracują w turystyce – tłumaczy Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!. – Tam liczy się czas, przewiezienie jak największej liczby osób i zysk właścicieli, a nie dobrostan zwierząt – dodaje Plaszczyk.
– Od kilku dni docierają do nas dramatyczne relacje osób, które były świadkami przewrócenia się z wycieńczenia koni pracujących w Wiśle – wyjaśnia Anna Plaszczyk. – Niestety świadkowie nie robili zdjęć ani filmów. Tym razem jest inaczej – mamy dramatyczny film i wstrząsającą relację świadka. Zwierzę nie żyje. Powiadomimy prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami – dodaje.
Niestety, bulwersujące przypadki zamęczania koni na śmierć w polskich górach wciąż się zdarzają. Polaków wzburzyło nagranie z Tatr z początku roku, które opublikowała także Fundacja VIVA. Widać na nim, jak ustawiają się w kolejce do przejazdów co najmniej dziesiątki turystów. Trasę spokojnie można przejść o własnych siłach. Jednak turyści – najwyraźniej – wolą przyczyniać się do zamęczania zwierząt. O zamęczaniu koni nad Morskim Okiem pisaliśmy w naTemat wielokrotnie.