Widzowie nie zostawili suchej nitki na debiucie "Pożaru w Burdelu", znanego kabaretu komentującego rzeczywistość polityczną w Polsce, w telewizji TVN. Telewidzowie byli bardzo krytyczni wobec "Fabryki Patriotów", bo taki tytuł nosił premierowy program kabaretu. Dostało się także publiczności, wśród której nie zabrakło znanych osób.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Suchej nitki na "Pożarze w Burdelu" nie zostawiali dziennikarze i widzowie programu. Tomasz Sekielski na Twitterze napisał "Ależ to słabe". Inni oceniali program jako żenujący i niegodny tego, by pokazywać go w telewizji. Krytykowali nieuzasadnione stężenie wulgaryzmów i toporne wyśmiewanie mody na patriotyzm. Dostaje się nie tylko aktorom "Fabryki Patriotów", ale także tym, którzy znaleźli się na widowni.
"Chcesz być jak Kraśko? Zabierz żonę do burdelu" – napisał na Twitterze prawicowy dziennikarz, odnosząc się do nazwy kabaretu i zapewne poziomu programu. Kraśko z żoną miał oklaskiwać "Pożar w Burdelu" z jednego z pierwszych rzędów.
Na znane postaci na widowni zwróciła uwagę Marzena Paczuska, była szefowa "Wiadomości" TVP. Nazwała program "niesmaczną chałą" i wskazała poza Kraśką na Katarzynę Kolendę-Zaleską, Magdę Mołek i Seweryna Blumsztajna.
W podobnym tonie komentował "Fabrykę Patriotów" portal braci Karnowskich wPolityce.pl. "Tak się bawią elity III RP" – napisał serwis na Twitterze.
Były opozycjonista z czasów Solidarności Krzysztof Wyszkowski skrytykował udział Andrzeja Seweryna "w rynsztokowej produkcji w TVN". Wyszkowski stwierdził, że miał Seweryna za uczciwego człowieka o "wrażliwości obywatelskiej", a tymczasem aktor zszedł do poziomu "Chamów i Urbanów".