"Wszyscy zgłoszeni przez Zjednoczoną Prawicę kandydaci znaleźli się na liście nielegalnie" – przekonuje w "Rzeczpospolitej" Tomasz Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi. Powód jest banalny i pokazuje, jak nieudolnie stworzono nową ustawę o KRS.
Jak twierdzi sędzia Krawczyk, wszystko rozbija się o różnice w pojęciach "kluby poselskie", "kluby senackie" i "kluby parlamentarne". Odpowiednie definicje zostały zapisane w ustawie z 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora. "Klubem parlamentarnym" nazywa się posłów wraz z senatorami. Z kolei "kluby poselskie" grupują wyłącznie posłów. I to one zgodnie z ustawą o KRS mają prawo zgłaszania kandydatów na członków rady.
Problem w tym, że kandydatów zgłosiła Zjednoczona Prawica, która... nie jest klubem poselskim, a klubem parlamentarnym. "O ile zatem zgłoszenie sześciu sędziów na listę przez Klub Poselski Kukiz'15 było w pełni zgodne z art. 11d ustawy o KRS, o tyle wytypowanie dziewięciu sędziów przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości było już dotknięte wadą prawną" – pisze sędzia.
"W efekcie wszyscy wskazani przez ten klub sędziowie nielegalnie znaleźli się na liście sporządzonej w komisji, a następnie przedstawionej Sejmowi do głosowania" – dodaje.
Sytuacja jest więc kuriozalna. Według sędziego Krawczyka głosowanie w Sejmie powinno być po prostu powtórzone. Oczywiście po uprzednim ponownym sporządzeniu listy kandydatów, która tym razem będzie prawidłowa.
"Niewykluczone, że zajdzie konieczność dodatkowej nowelizacji ustawy o KRS (...). Ale to już problem ustawodawcy, skoro to na nim ciąży powinność tworzenia prawa należycie respektującego wzorce konstytucyjne" – kończy autor tekstu w "Rz".