
Kandydat PiS na prezydenta Tarnowa wystawił swoją partię. Tak można było odebrać doniesienia o tym, że pisowski "pewniak" w ostatniej chwili wycofał się z wyścigu, w dodatku o swojej decyzji poinformował władze partii mailem. Zrobiło się medialne zamieszanie, krzyczano o falstarcie PiS. Ale sytuacja szybko odwróciła się o 180 stopni. Okazuje się, że Janusz Gładysz, biznesmen branży motoryzacyjnej, jednak będzie walczył o fotel prezydenta Tarnowa. Co się stało? – A może to ruch z jego strony? Na zasadzie: przyjdźcie do mnie jak do Canossy, bo nie znajdziecie nikogo innego? – słyszymy.
Fala plotek i spekulacji, dlaczego kandydat PiS na prezydenta tak się zachował, doprowadziła do nieoficjalnych wniosków, że Janusz Gładysz zaprotestował w ten sposób przeciwko narzuceniu mu przez władze polityki kadrowej po ewentualnej wygranej w wyborach. Choć jednocześnie plotkowano, że małopolskim strukturom jego kandydatura nie przypadła do gustu.
"Od połowy 2017 roku wielokrotnie prosił o spotkanie z szefem partyjnych struktur Włodzimierzem Bernackim. Bez skutku, bowiem parlamentarzysta miał ważniejsze sprawy na głowie". Czytaj więcej
Tu można się zdziwić, jeśli spojrzymy na listę radnych PiS, lub członków klubu tego ugrupowania. Choć mieszkańcy zastrzegają, że ich miasto nie jest pisowskie (choć cały region tak), to lista liczy kilkanaście nazwisk, z regionu tarnowskiego pochodzi również 11 parlamentarzystów, z czego większość stanowią reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości.
– Tak. Na tym etapie nie mają kompletnie żadnego pomysłu, kogo wystawić przeciwko Ciepieli, bo praktycznie wszyscy byliby bez szans – przyznaje otwarcie Ireneusz Kutrzuba.
Najwyraźniej dlatego tak duże nadzieje wiązano z Januszem Gładyszem. To przedsiębiorca znany z biznesu samochodowego, który z PiS związał się pod koniec 2017 roku. Był kiedyś rajdowcem, w wyścigach, z sukcesami biorą udział jego synowie, a nawet – czym sam chwali się na FB – wnuki. "Tarnowscy Kubicowie" – takie określenie pojawia się wręcz pod ich adresem.
"Wyjazd na zarobek za granicę mógł to ułatwić, lecz Janusz Gładysz miał zamkniętą na Zachód drogę na wiele lat – z powodu biografii swego ojca. Ojciec, Antoni, którego imię nosi dziś jedna z tarnowskich ulic, podczas wojny członek Związku Walki Zbrojnej, więzień obozu Gross-Rosen, to późniejszy dziennikarz i wydawca, wytrwały działacz opozycji antykomunistycznej".
