Agata Kościkiewicz jest bezradna. Nie ma już pieniędzy na leczenie raka. "Boję się tylko o dzieci"
Bartosz Świderski
20 lipca 2018, 21:39·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 lipca 2018, 21:39
Agata Kościkiewicz od dłuższego czasu choruje na złośliwą odmianę raka. Była żona gitarzysty De Mono udzieliła szczerego wywiadu "Gali", w którym opisała swoją fatalną sytuację. Zdaje sobie sprawę, że nowotwór powróci. Przyznała też, że nie ma pieniędzy na życie.
Reklama.
Agata Kościkiewicz rozwiodła się z Markiem Kościkiewiczem, założycielem De Mono, na początku 2014 roku. Od tego czasu opiekowała się wspólnie z byłym mężem synami, Janem i Mikołajem. Znalazła nowego partnera życiowego i wtedy dowiedziała się o chorobie.
Przez lata miała krwotoki z nosa, bóle głowy, ale myślała, że to ze stresu i przepracowania. Lekceważyła objawy, ale lekarze wydali diagnozę: łagodna postać raka mózgu. Jednak guz urósł w ciągu roku trzykrotnie.
Niestety później okazało się, że to wyjątkowo rzadki i złośliwy nowotwór mózgu. – Jak usłyszałam prawdziwą diagnozę, to mi się świat zawalił. Obłoniak, złośliwość trzeciego stopnia – powiedziała Agata Kościkiewicz w "Dzień Dobry TVN". Już w maju mówiła, że rokowania są bardzo złe.
Sytuacja od występu w TVN pogorszyła się. W wywiadzie w "Gali" przyznała, że choroba uniemożliwia jej pracę. Długo też czekała na wypłatę pieniędzy z ZUS. Skąd zatem ma środki na życie?
"Chciałabym powiedzieć, że z ZUS-u, ale niestety pieniędzy stamtąd doczekać się nie mogę. (śmiech) Jedyne, co teraz mam, to wsparcie rodziny. Od stycznia tak naprawdę nie pracuję, bo choruję. Pierwszy raz byłam w szpitalu w styczniu, później wróciłam na sekundę do pracy. W lutym byłam drugi raz w szpitalu, potem też na chwilę wróciłam do pracy, ale już od marca jestem na zwolnieniu lekarskim".
Choroba pokrzyżowała jej też macierzyńskie plany - marzyła o trzecim dziecku. Pogodziła się też z tym, jak zmieniło się jej ciało.
"Niestety, ta choroba odziera z kobiecości, intymności i dobrego samopoczucia. Choroba to jest proces. A na proces leczenia składa się także akceptowanie tego, co dzieje się z moim ciałem. Nie będę udawała, że jest inaczej niż jest. Nie mam się czego wstydzić. Nie rozumiem, dlaczego miałabym to ukrywać" – mówiła w wywiadzie.
Kobieta uporządkowała już swoje sprawy i przygotowała na najgorsze: "Wiem, że choroba wróci. To jest rak naczyń krwionośnych. Wiem, że przerzuty będą. Nie wiem tylko, czy w ciągu trzech miesięcy, pół roku, czy roku". Jedyne o co się boi, to przyszłość jej dzieci.