
Robert Koczarian, były prezydent Armenii, został aresztowany w piątek i już wyszedł za kaucją, ale wciąż nie milkną echa zarzutów, które mu postawiono. – Mam satysfakcję, że w Armenii aresztowano prezydenta za łamanie konstytucji. Trybunał Stanu jest nieuchronny dla Andrzeja Dudy – stwierdziła właśnie prof. Jadwiga Staniszkis. Wielu polskich internautów też chwyta się takich porównań. Choć mimo wszystko obie sytuacje porównywalne nie są.
Robert Koczarian, prezydent Armenii w latach 1998-2008, został aresztowany 29 lipca. Usłyszał zarzut złamania konstytucji, a właściwie naruszenia porządku konstytucyjnego, a nawet, jak określił to w swojej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich jeszcze mocniej – przedstawiono mu zarzut "zamachu na armeński porządek konstytucyjny".
Były prezydent został oskarżony zgodnie z artykułem 300.1 kodeksu karnego o to, że w marcu 2008 roku wprowadził stan wyjątkowy, a potem użył siły przeciwko pokojowo protestującym manifestantom. Zginęło 10 osób, ponad 250 zostało rannych.
W 2008 roku, gdy doszło do stłumienia protestów, w Armenii odbyły się wybory prezydenckie. Startował w nich i wygrał namaszczony przez Koczariana Serż Sarkisjan. Opozycja skupiona wokół Lewona Ter-Petrosjana twierdziła wówczas, że wybory zostały sfałszowane. Na ulice wyszły tłumy, doszło do rozlewu krwi.
"Celem Paszyniana jest obecnie rozliczenie polityków, którzy rządzili Armenią w ciągu ostatnich dwóch dekad, na czele z Serżem Sarkisjanem (różnego rodzaju zarzuty – o charakterze kryminalnym i skarbowym – postawiono już osobom z jego rodziny). O głębi planowanych rozliczeń świadczy postawienie zarzutów, z tego samego paragrafu, co Koczarianowi, również urzędującemu sekretarzowi generalnemu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, generałowi Jurijowi Chaczaturowi". Czytaj więcej
Jakby nie było, na świecie nie było zbyt wielu przypadków, by prezydent obecny czy były, był sądzony na łamanie konstytucji. Paweł Zalewski nie potrafi przypomnieć sobie takiego przypadku w Europie. – W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ani w Hiszpanii, we Francji, w Niemczech, ani nawet we Włoszech, gdzie Berlusconi był sądzony, ale nie za złamanie konstytucji, nie przypominam sobie takiego przypadku – mówi.
