Przed rokiem pisowskie ustawy sądowe wbudziły potężny odzew w całej Polsce. Na ulicach miast protestowały setki tysięcy Polaków. Jednak po roku, społeczna siła rażenia znacząco osłabła. Czasem protestuje garstka, czasem – jak w Żyrardowie – pojedyncze osoby. Takie jak pani Dorota Jankowska.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Takie gesty urastają do rangi bohaterskich. W niewielkiej społeczności, gdzie wszyscy się znają, łatwo być wytykanym palcami wśród znajomych czy rodziny.
Jedyną odważną w Żyrardowie okazała się w miniony weekend właśnie 70-latka, która protestowała w piątek pod siedzibą Temidy w Żyrardowie ze zniczem w ręku. O ile w Warszawie protestują setki osób, w całym kraju głośno o akcjach ubierania pomników w koszulki z napisem "Konstytucja", to mniejszych miastach, jak Żyrardów, cisza. Nikt nie protestuje. Bo to wymaga prawdziwej obywatelskiej odwagi.
Że nie są to puste słowa, pokazały reakcje internautów pod publikacją o proteście pani Doroty zamieszczoną na facebookowym profilu "Głosu Żyrardowa i Okolic". – W poniedziałek rano zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała jak jest komentowany. Ja z pewnością pójdę ponownie – nie zraża się nieprzychylnymi opiniami.
"Czego ta pani broni? Nieuczciwej kasty?"
Co pisali internauci? "To wstyd a nie odwaga. Rząd chce sprawiedliwych i uczciwych sądów. Czego ta pani broni, nieuczciwej kasty?"; "TVN z Głosem Żyrardowa werbuje już staruszki? ciekawe ile płacą za statystowanie" – czytamy niektóre komentarze. Inne sugerują wręcz, że 70-latka spotkała się z redakcją lokalnej gazety nieprzypadkowo. Czyli że była to ustawka.
Pani Dorota liczy, że następnym razem nie będzie samotnie protestować. Podczas rozmowy z "Głosem Żyrardowa i Okolic" nagle obok niej staje sąsiadka. Nie chce jednak przyłączyć się do protestu. – Ludzie się boją, że mogą stracić pracę – tłumaczy sąsiadka. Zdaniem Jankowskiej, tak już się dzieje, ludzie faktycznie są zwalniani. Jako przykład wskazuje osobę z rodziny.
To nie jest pierwszy protest Doroty Jankowskiej. W latach 80. jeździła na warszawski Żoliborz pod kościół im. Stanisława Kostki. Brała udział w mszach za Ojczyznę prowadzonych przez księdza Jerzego Popiełuszkę. – Później, jak zginął też. Nie widziałam wtedy Kaczyńskiego – puentuje pani Dorota.
– Pani Dorota mnie zaskoczyła. Przede wszystkim, że miała odwagę wyrazić swoje zdanie. Samotny protest w małym mieście ma zupełnie inny wymiar niż w warszawskim tłumie. Po raz drugi zostałem zaskoczony, gdy przeczytałem komentarze o jej czynie – mówi naTemat Włodzimierz Szczepański z "Głosu Żyrardowa i Okolicy".
Ostatni protest przeciwko pisowskim zmianom w sądownictwie, o którym ktokolwiek słyszał, miał miejsce w Żyrardowie... w lipcu 2017 roku. A od tego czasu dobra zmiana zrobiła już kilka kolejnych kroków. Jak będzie dalej?