
Reklama.
Film można obejrzeć tutaj. Gdy Grzechnik dowiaduje się, z jakiej stacji jest dziennikarz, nie chce rozmawiać. – Bardzo było mi miło. Jestem umiarkowanie zadowolony, ale ważne jest co wy powiecie – mówi i rusza do wyjścia z pomieszczenia. Następnie prezes zasłania ręką kamerę TVN24. Potem widzimy, jak wyraźnie zdenerwowany wykonuje mocny ruch w kierunku operatora stacji, typowy dla kopnięcia, ale widać tylko górną połowę jego sylwetki.
Operator twierdzi, że odepchnął go i kopnął. W kolejnych ujęciach konfidencjonalnie obejmuje dziennikarza i mówi do niego na "ty". Zapytany o wynik aukcji, mówi "nie wiem chłopie". Z jednej strony próbuje chyba załagodzić sytuację, z drugiej poucza go, w jaki sposób powinien zadać pytanie. Cała sytuacja została skrytykowana nawet przez prawicowego dziennikarza Łukasza Warzechę.
"Standard traktowania dziennikarzy przez nominatów obecnej władzy wciąż rośnie. No, ale to w końcu tylko TVN24, beton na pewno będzie zachwycony" – ironizował Warzecha na Twitterze.
Grzechnik został prezesem stadniny koni w Michałowie w 2016 r. Zaskoczenia po wygraniu przez niego konkursu nie było, choć w środowisku jest postacią kompletnie nieznaną. Ale jest za to jednak dobrym znajomym byłego ministra Krzysztofa Jurgiela.
Dziennikarz TVN24 powiedział, że wielu dziennikarzy nie dostało akredytacji na tegoroczną aukcję Pride of Poland. Jego ekipa zdołała wejść tuż przed rozpoczęciem wydarzenia. Nie wyznaczono też stałego miejsca dla pracowników mediów i trzykrotnie kazano im przechodzić w inne.
Przypomnijmy, podczas 49. aukcji koni arabskich Pride of Poland zanotowano wynik finansowy znacznie gorszy od tych w poprzednich latach. Sprzedano sześć koni za łączną kwotę 501 tys. euro, podczas gdy w 2015 r. na aukcji sprzedano 24 konie za 4 mln euro. W sprawozdaniu finansowym za 2017 r. widnieje strata 1,5 miliona złotych.
źródło: TVN24
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej