Po strzelaninie na premierze nowego Batmana w USA rozpoczęła się poważna debata nad słusznością posiadania broni i łatwego do niej dostępu. Jedni nie chcą niczego zmieniać, inni upatrują w tym wielkie zagrożenie. Wygląda na to, że swobodnego dostępu do broni chce bronić "Amazon". Amerykanin zamówił telewizor, a otrzymał karabin szturmowy.
Mieszkaniec Waszyngtonu Seth Horovitz nie posiadał się ze zdumienia. Każdy liczy się z tym, że podczas intrernetowych zakupów mogą zdarzyć się jakieś wpadki czy nieprzewidziane problemy, ale żeby zamówić telewizor z płaskim ekranem i w rezultacie otrzymać karabin szturmowy? Trudno się dziwić Amerykaninowi, który gdy zobaczył podłużne pudełko dostarczone mu przez kuriera, pomyślał, że może to być telewizor do samodzielnego montażu. Gdy otrząsnął się z szoku, postanowił sprawę zgłosić na policję.
Funkcjonariusze w trybie natychmiastowym zarekwirowali broń. Okazał się nią półautomatyczny karabin "Sig Sauer 716 patrol rifle". Żeby było ciekawiej policjanci poinformowali Horovitza, że ta broń jest zakazana na terenie Waszyngtonu.
Faktura, jaką Horovitz znalazł w pudełku opiewała na 1590 dolarów. Nadawcą był internetowy sklep prowadzący detaliczną sprzedaż broni - Gunbuyer.com. Adresatem natomiast sklep w Pensylwanii. Jego właściciel również nie krył zdziwienia. Przekonywał, że zamawia sporo rzeczy przez internet, ale taka wpadka zdarza się po raz pierwszy.
Po jakimś czasie właściciel sklepu, który był adresatem przesyłki odebrał telefon od policji. Funkcjonariusz stwierdził, że nastąpiła pomyłka, karabin jest zarekwirowany i czeka na odbiór prawowitego właściciela.
Z kolei Amazon nie był skory do udzielenia pomocy swojemu klientowi. Serwis obsługi klienta poradził poszkodowanemu, by skorzystał ze standardowej procedury zwrotu omyłkowo wysłanego towaru. Problem polegał na tym, że ten "omyłkowo wysłany produkt" znajdował się w rękach policji. Przedstawiciel sklepu, który był nadawcą przesyłki również umył ręce, udając zaskoczenie i twierdząc, że z sytuacją nie ma nic wspólnego. Amazon zamknął jednak ich konto w swoim serwisie.
Horovitz nie zraził się jednak i kontynuował śledztwo. Sposobem "po nitce do kłębka" doszedł do wniosku, że zawaliła firma kurierska. Na opakowanie karabinu naklejono dwie nalepki z danymi osobowym i adresem. Okazało się, że ta z właściwymi danymi, czyli sklepu w Pensylwanii była nalepiona pierwsza. Na nią naklejono dane nabywcy feralnego telewizora. Paczka przemierzała Stany Zjednoczone przez 4 dni. Firma kurierska nie chciała komentować tej specyficznej sytuacji.
W rezultacie telewizora jak nie było, tak nie ma. Sam zainteresowany jak przyznaje, chciał po prostu użyć go jako dużego monitora do komputera, który jednocześnie nada się do filmów.
Zwykła pomyłka czy Amazon albo firma kurierska po kryjomu promuje prawo do posiadania broni?
Zabrali karabin, dali mi numer raportu i powiedzieli: mamy nadzieję, że dostanie pan swój telewizor albo chociaż zwrot pieniędzy. CZYTAJ WIĘCEJ
Seth Horovitz
wired.com
Policja była bardzo uprzejma. Sprawdzili broń, pytali o moje zakupy online. Później powiedzieli, że ta broń na terenie Waszyngtonu jest zabroniona i nie mogę jej zwrócić nadawcy, a oni muszą ją skonfiskować i wyjaśnić tę kwestię za mnie. CZYTAJ WIĘCEJ