
Okazuje się, że gdy nic się nie dzieje i news sprzed lat może być wiadomością z ostatniej chwili. Z takiego założenia zdają się wychodzić redaktorzy prawicowego portalu wPolityce.pl, którzy w niedzielę jako mrożący krew w żyłach historię o brutalności rosyjskich turystów w Polsce opisali... historię sprzed lat, która od dawna funkcjonuje jako internetowa anegdota.
REKLAMA
Na hasło "my nie znali, szto eto miedwied" większość internautów z pewnością przypomina sobie starą historię o tym, jak to rosyjscy turyści postanowili zaoszczędzić na bilecie do Tatrzańskiego Parku Narodowego i zwiedzając go za friko natknęli się niedźwiedzia, którego wzięli za ścigającego ich strażnika w przebraniu. Zaczęli więc się z nim awanturować, co dla misia skończyło się koniecznością założenia kilku szwów na pysku. "My nie znali, szto eto miedwied. Chcieliśmy dać mu raz w gębę tylko na odczepne, no ale zaczęła się awantura" - puentuje się tą opowieść, cytując jednego z jej bohaterów.
wPolityce nie złapało, że historia z pobitym przez Rosjan misiem jest starym, netowym żartem CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj również: Polska prawica zachwycona putinowskim wymiarem sprawiedliwości
Historia jest tak kuriozalna, że dziennikarze szybko się w niej zakochali, trafiła nawet jako ciekawostka do "Teleexpressu". W branży wciąż funkcjonuje jako nieodłączna anegdota do komentowania zaskakujących wieści zza wschodniej granicy. Funkcjonuje "wciąż", ponieważ okres świetności miała w sieci lata temu. Chyba dopiero dzisiaj dotarła jednak do kolegów z prawicowego portalu wPolityce.pl, którzy są znani z nieprzesadnej sympatii wobec Rosjan i takiej okazji do opisania ich barbarzyńskich obyczajów przepuścić nie mogli.
Z "my nie znali, szto eto miedwied" zrobili więc w niedzielę jedną z najważniejszych wiadomości dnia. "Polski miś dostał po pysku od rosyjskich turystów" - grzmi od rana zespół kierowany przez braci Karnowskich. Jednak tym razem zamiast z niecywilizowanych Rosjan przez historię o pobitym niedźwiedziu internet śmieje się z wPolityce.pl. "wPolityce nie złapało, że historia z pobitym przez Rosjan misiem jest starym, netowym żartem" - przypomina na Twitterze Robert Zieliński z "Dziennika Gazety Prawnej". "Oni rzadko cokolwiek łapią" - kpi dziennikarz radiowy Bartłomiej Graczak.
Czytając uważnie najnowsze doniesienia portalu można jednak zauważyć, że i tworzący je dziennikarze nie byli chyba do końca pewni tego, o czym piszą. "Celowo piszemy podobno, bo... widzieliśmy kiedyś niedźwiedzia brunatnego i chyba nie wystarczyło by nam odwagi, żeby się do niego zbliżyć, a co dopiero podnosić na niego rękę. No ale ręki sobie uciąć nie damy, bo, przypomnijmy - chodzi o rosyjskich turystów" - asekurują się autorzy.
No ale znaleźli się źli Rosjanie, znalazł się i gorący news...

