Biskup drohiczyński Antoni Dydycz
Biskup drohiczyński Antoni Dydycz Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta

– Opowiadając się publicznie przeciwko konkretnej partii politycznej lub za nią, biskupi uderzają w Kościół jako wspólnotę – tak w "Gazecie Wyborczej" Dominika WIelowieyska komentuje wystąpienie biskupa Dydycza, które na Jasnej Górze wezwał do rozwiązania Sejmu, który "się nie sprawdza".

REKLAMA
Biskup Dydycz zaskoczył wielu, poświęcając swoje kazanie na Jasnej Górze m.in. polityce. "Sejm jawnie nie wypełnia swoich podstawowych misji, powinien być rozwiązany" – stwierdził. Przekonywał też, że rząd wbrew konstytucji steruje parlamentem, a "opozycja jest torpedowana".
Dla Dominiki Wielowieyskiej to kolejny przykład zamiany ambony w mównicę sejmową.
Dominika Wielowieyska

Regułą jest to, że dla PiS-owskiej części Kościoła ksiądz jest przewodnikiem - nie tyle duchownym, ile politycznym. A właściwie duchowość z polityką zlewa się w jedną całość. Homilia biskupa Dydycza była tego klasycznym przykładem.

źródło: "Gazeta Wyborcza"

Zdaniem Wielowieyskiej, jeśli duchowny podczas mszy świętej atakuje ugrupowania polityczne, wyklucza ze wspólnoty Kościoła część wiernych, a jej spoiwem nie jest Ewangelia, tylko "stosunek do katastrofy smoleńskiej, rządu Tuska i sympatia do PiS".
Dziennikarka wymienia również inne zarzuty biskupa Dydycza, m.in. ten, że wśród 21 sierpniowych postulatów był punkt gwarantujący pracę do 50. i 55. roku życia, a teraz rząd podniósł wiek emerytalny.

"Szermowanie hasłami z listy 21 postulatów jest ośmieszaniem tej tradycji: inne warunki, inne czasy i inne wyzwania. A biskup polityk chce nas doprowadzić do zapaści, która jest udziałem niektórych państw zachodnich żyjących przez lata ponad stan. Z duchowym przywództwem ma to niewiele wspólnego"


źródło: "Gazeta Wyborcza"

Źródło: "Gazeta Wyborcza"