
To był skutek braku mojej odporności psychicznej i dojrzałości. To był cykl rozmów tuż przed wyborami. Poprzedni rozmówcy dostosowali się do reguł programu i odpowiadali na pytania. Natomiast Marian Krzaklewski je ignorował i mówił to, co przygotował mu sztab wyborczy. Starałem się mu to uniemożliwić. Biję się jednak w piersi. Wyszło fatalnie. CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj też: Po spadku w sondażach. Tusk jak Krzaklewski i Kaczyński? - pisze Tomasz Machała
Dziennikarz dodaje, że jest na siebie zły, bo nie powinien dać ponieść się emocjom i traktować rozmowy tak emocjonalnie. Gembarowski relacjonuje, że spotkał się z Marianem Krzaklewskim półtora roku po tamtym wywiadzie i przeprosił go za swoje podejście do rozmowy. Dodaje jednak, że nie zaprosi go do pierwszego programu, bo oczekiwano by po nim show, a nie normalnej rozmowy.
Zobacz też: Krzysztof Skowroński krytykowany przez dziennikarzy. Ale problemem nie jest tylko prezes, ale całe SDP
Źródło: wyborcza.pl