"Pierwszy był spot z energicznym kolesiem w kurteczce, który przychodzi, wali w stół i zaczyna słowotok. Zaczęliśmy improwizować i próbować zmieścić w 25 sekundach początek, środek, puentę lub jej brak" – wspominał dla serwisu
wirtualnemedia.pl Iwo Zaniewski, szef agencji PZL, która dotychczas obsługiwała Polkomtel. – Po zmontowaniu pierwszych czterech czy pięciu filmów odbyła się prezentacja przed Plusem. Po obejrzeniu siedzieli z dziwnymi minami. Kompletnie nie wiedzieli co powiedzieć. Puścili drugi raz. Ktoś się zaśmiał. Puścili trzeci raz. Zaśmiały się dwie osoby. Za czwartym razem śmiali się wszyscy – mówił w rozmowie z serwisem.