
Prof. dr hab. Maria Jarosz
socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN, kierownik Zakładu Przemian Społecznych i Gospodarczych, autorka książek i badań dotyczących m.in. problemu samobójstw. Jej publikacje naukowe ukazały się w kilkunastu krajach.
To rzeczywiście zastanawiające. Co prawda wszędzie w wyniku samobójstw umiera więcej mężczyzn niż kobiet, ale nawet w Japonii to jest jakieś 2-3:1. My faktycznie tutaj przodujemy. To zjawisko utrzymuje się od lat, ale w ciągu ostatnich zwiększyło się jeszcze z 5 do 5,5.
Im większe miasto, tym niższy wskaźnik samobójstw. Największy jest na wsiach i w małych miasteczkach. To się pokrywa z bezrobociem. Kiedy jedyny w mieście zakład pracy upada, ludzie nawet nie są w stanie sobie wyobrazić, co będzie. Nie widzą perspektyw. W dużym mieście w przypadku utraty pracy człowiek jednak zakłada, że jakoś sobie poradzić, że gdzieś tę pracę znajdzie.
Pani zdaniem dwa wydarzenia w Polsce udowodniły tezę, że samobójstwa są wspomnianym "najczulszym wskaźnikiem kondycji społeczeństwa".