O wspomnianej sytuacji, w której Ewa Kierzkowska nie podała ręki Januszowi Piechocińskiemu pisała Katarzyna Kolenda-Zaleska. Dziennikarka
skwitowała to zachowanie, mówiąc, że tak właśnie wygląda polska polityka: wzajemne niechęci i zawiści, nawet w jednej partii, brak szacunku dla konkurentów, oraz brak godności w przyjmowaniu porażek.
Czytaj: "Jedna wielka improwizacja", czyli Piechociński, Pawlak i zmiana warty w PSL-u, która może zatrząść koalicją
Wygląda na to, że Janusz Piechociński w końcu wziął się za konkrety. Tuż po wygranych wyborach mówiło się, że zwycięstwo go przytłoczyło i sam nie wiedział co ma teraz zrobić. Politolog dr Rafał Chwedoruk nazwał tą sytuację "wielką improwizacją".
W rozmowie z naTemat mówił: